Wzrok, widzenie, okulary …

Czytelnia, Przyroda, Wideo

Filmy z serii “Dobre widzenie” definiują najważniejsze pojęcia związane ze zmysłem wzroku, wyjaśniając je w prosty, niekiedy graficzny sposób. Filmy zwracają uwagę na to, jak ważny jest wzrok ludzki oraz jak skomplikowaną i odpowiedzialną jest praca optyka, optometrysty, okulisty, na poszczególnych etapach rozwoju narządu wzroku.  Mają podnieść świadomość społeczeństwa na temat – budowy oka, działania zmysłu wzroku oraz konieczności prawidłowego badania widzenia i doboru opraw okularowych. Dowodzą, że dobre widzenie jest subiektywne i tylko zindywidualizowane badanie wzroku może dać „okularnikowi” konieczny w codzienności komfort widzenia.

Pełne wersje 5 filmów z serii “O dobrym widzeniu” – do obejrzenia pod przyciskiem: 

 

W tym artykule natomiast prezentujemy najistotniejsze zagadnienia dotyczące wzroku, w formie krótkich skrótów filmowych – zamieszczonych obok i krótkich opisów zagadnień – znajdujących się poniżej:

Zmysł wzroku

Zmysły to zespół naturalnych zdolności człowieka, dzięki którym jest on aktywnym elementem świata, czyli wszystkiego tego, co nazywamy rzeczywistością. Dzięki zmysłom człowiek odbiera rozliczne dane, które są dla niego informacją o otoczeniu. Dzięki zmysłom też, ma możliwość bardzo precyzyjnie wpływać na otoczenie, przemieniając je – często tak istotnie, że zaskakuje nawet sam siebie (jak w sztuce, w nauce, w wojnie,…). Formalnie zaś zmysły to wyróżnione systemy detektorów umiejscowionych w organizmie człowieka, dzięki którym odbiera on informacje z zewnątrz siebie. Powodują one, że to, co jest wokół niego, co dociera do niego poprzez różne przejawy, zamienia się w jego mózgu w ciągi informacji, które po przetworzeniu nazywamy poznaniem. Dzięki zmysłom człowiek w ogóle wie, że jest cokolwiek poza nim. Poznaje i rozwija to poznanie. Może przetwarzać i tworzyć nowe fakty oraz różne składniki rzeczywistości. Najważniejszym zaś z wszystkich zmysłów, jest zmysł wzroku, czyli wszystkie te elementy organizmu człowieka (jego oczy i mózg), które odpowiadają za widzenie. Jest tak, ponieważ poprzez wzrok dociera do nas najwięcej informacji. Oczy bywają nazywane „wysuniętą na zewnątrz częścią mózgu” … jest to oczywiście pewnym uproszczeniem. Na zmysł wzroku przypada największa liczba fotoreceptorów. Są to takie biologiczne czujniki umiejscowione na dnie oka, które zamieniają światło padające na nie w impulsy elektryczne. Te z kolei, nerwem wzrokowym, trafiają do mózgu. W mózgu stają są widzeniem. W oku ludzkim jest 250 milionów fotoreceptorów. Inne zmysły jak słuch, smak, dotyk czy węch mają ich znacznie, znacznie mniej. Ok. 80% informacji z zewnątrz, które trafiają do mózgu człowieka, pochodzi właśnie od zmysłu wzroku.

Wzrok przypomina trochę mechanizm, jest jednak tworem biologicznym. Może więc działać sprawnie, ale może też niedomagać właśnie pod względem biologicznym – wtedy mówimy, że jest chory. W takich sytuacjach potrzebujemy lekarza okulisty. Może też nie działać sprawnie jego mechanika – bo wiek, zmęczenie, bo wady wzroku odziedziczone po rodzicach, klimat … Są to dolegliwości naturalne, które nie są chorobą oczu. Od takich przypadków jest optometrysta lub dobrze wykształcony optyk – optometrysta. Taki ktoś, jest specjalistą od mierzenia wad wzroku. Powinien on poza wykluczeniem zmian chorobowych, wykonać pomiar niezbędnej korekcji oraz przeprowadzić wywiad dotyczący potrzeb wzrokowych osoby, której bada jakość widzenia. Najważniejsze bowiem jest zastosowanie takiej korekcji, która poza poprawą wzroku, poprawi też komfort widzenia w codzienności badanej osoby.

Zmysł wzroku to wszystkie te elementy budowy i te własności organizmu, które odpowiadają za widzenie. Na zmysł wzroku składa się: oko, jako narząd wzroku, nerw wzrokowy przenoszący w różne części mózgu informacje wzrokowe oraz mózg, który te wszystkie dane przetwarza na widzenie. Oko to skomplikowany mechanizm biologiczny. To system soczewek ukierunkowujących wpadające do oka światło oraz system fotodetektorów wypełniających tzw. siatkówkę na dnie oka. Detektory te, reagując na światło, zamieniają je na impulsy elektryczne. Impulsy te to informacje, które nerwem wzrokowym przenoszone są w te części mózgu, które odpowiadają za widzenie. Z tych danych mózg tworzy systemy obrazów – czyli to co już nazywamy widzeniem. Od jakości zmysłu wzroku zależy więc – w wielkiej mierze – to jak będziemy poznawali świat, jak go pojmiemy i jacy będziemy na co dzień.

Od dobrego widzenia człowieka zależy jego komfort życia i prawidłowe poznanie, a więc jego całościowe funkcjonowanie w świecie.

Wady wzroku

Wady wzroku to wszelkie dolegliwości zmysłu wzroku. Powodują one, że wzrok nie pracuje poprawnie – czyli nie widzimy ostro i wyraźnie; nasz obraz świata jest nieprecyzyjny; odczuwamy zmęczenie podczas codziennych, zwyczajnych sytuacji wymagających patrzenia; widzenie sprawia nam określone trudności, z których czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy. Wady wzroku wynikające z nieprawidłowej budowy oka, to tak zwane wady refrakcji. Powodują one, że światło, które wpada do oka nie trafia precyzyjnie na siatkówkę. Inną częstą wadą wzroku jest zaburzenie widzenia obuocznego. Każde z naszych oczu ma wówczas inną lub innej wielkości wadę refrakcji. Wady te nie są chorobami oczu. Wystarczy je zmierzyć i skorygować soczewkami optycznymi.

Jeśli nie widzę dobrze … jeśli to, co widzę jest zamazane, nieostre, jeśli muszę wytężyć się, by rozpoznać litery lub inne drobne przedmioty, jeśli patrząc w dal widzę bezkształtne plamy, nie dostrzegając szczegółów, jeśli nie czuje komfortu patrząc ot tak przed siebie, jeśli czytając męczę się … to znaczy, że widzę źle … to mam wadę wzroku. Wady takie nie muszą być chorobą. Co więcej, najczęściej są czymś zwyczajnym, co jest wynikiem różnych innych przyczyn niż choroba. Wynikają z naturalnego starzenia się organizmu, z odmienności genetycznych, z klimatu, w którym wychowaliśmy się … a istotnym czynnikiem jest również nasza ludzka codzienność, kształtująca przyzwyczajenia – także przyzwyczajenia wzrokowe.

Jeśli więc mówimy o wadach wzroku, to najczęściej nie mamy na myśli chorób oczu tylko dolegliwości związane z dobrym widzeniem, które fachowo nazywane są wadami refrakcji. Wady te mierzy się i koryguje soczewkami, w które wyposaża się okulary lub soczewkami kontaktowymi zakładanymi wprost na gałkę oczną. Wady refrakcji to – krótkowzroczność, dalekowzroczność i astygmatyzm. Czasem wady te występują łącznie. Czasem też są różne, w każdym z oczu inne lub innej wielkości – wówczas mówimy o zaburzeniach widzenia obuocznego. Wszystkie one są jednak do zmierzenia, do skorygowania w zakładzie optycznym, lub u optometrysty czy optyka-optometrysty i nie musi w tym uczestniczyć lekarz – okulista.

Zdarza się zwykle … lub mówiąc wprost, zawsze po 40-tce, że pojawia się presbiopia lub mówiąc po polsku – starczowzroczność. Wynika ona z naturalnych ograniczeń elastyczności soczewki w oku. Nie jest to wada refrakcji, nie jest to choroba, ale zwyczajna dolegliwość, którą również koryguje się soczewkami optycznymi, a która objawia się utratą ostrości widzenia na bliskie odległości. Presbiopia uniemożliwia czytanie bez okularów, nawlekanie igły bez okularów, naprawianie zegarków … chyba że wcześniej mieliśmy wadę krótkowzroczności. Krótkowidz bowiem na starość widzi lepiej blisko, więc zdejmuje swoje okulary np. do czytania.

Wady wzroku mają istotny wpływ na jakość widzenia, na nasz komfort kontaktowania się z otaczającym światem, na nasze poznanie przedmiotów i ludzi oraz wszelkie konsekwencje z tego płynące. Warto więc poza zmierzeniem wady wzroku i zastosowaniem odpowiedniej korekcji zastanowić się nad tym jakie posiadamy potrzeby wzrokowe, jakie mamy przyzwyczajenia, do czego służyć będą nam okulary wyposażone w określone soczewki. Warto też pomyśleć jak będzie wyglądało całe nasze życie z nowym atrybutem nas samych – z okularami, a może od czasu do czasu też z soczewkami kontaktowymi. Jeśli optyk zostawi nas z tymi problemami samych sobie to … należy znaleźć takiego, który będzie chciał i potrafił zaangażować się w nasz problem. Inaczej ryzykujemy, że korekcja nie przyniesie spodziewanego efektu, a zawód w tej sprawie spowoduje dużo złego w naszym życiu.

80 % tego co wiemy o otaczającej nas rzeczywistości jest wynikiem widzenia – poznania poprzez widzenie. Inne zmysły są w tej proporcji dodatkiem. Powinniśmy więc z wielkim szacunkiem dbać o wzrok, o dobre widzenie, bo ma ono wpływ na niemal wszystkie nasze działania, myślenie, ma wpływ na poznanie i to co z niego wynika, na nasze przeżycia, emocje, samopoczucie,… – na całe nasze życie.

Dobre widzenie

„Dobre widzenie” nie jest terminem naukowym. Dotyczy całości procesów związanych z poznaniem jako wynikiem poprawnego działania zmysłu wzroku, w odniesieniu do wszelkich przejawów życia konkretnego człowieka. On nie tyko poznaje, ale też przejawia swoją obecność w określony sposób i to właśnie dzięki – w wielkiej mierze – dobremu widzeniu. Tak jak wzrok ma swoją normę, dzięki której określamy go jako poprawny lub posiadający określone wady, tak „dobre widzenie” jest normą w życiu każdego z nas. Widzenie jest dobre albo nie. Wszelkie stany pośrednie traktujemy zaś, jako przejściowe – w dobrą lub złą stronę. Dobre widzenie konstytuuje prawidłowy obraz rzeczywistości każdego z nas. Dzięki niemu możemy współdziałać. Rozpoznajemy świat jako jednakowy dla nas wszystkich, choć widzimy go zwykle nieco inaczej, każdy z własnego punktu widzenia.  Jeśli będziemy widzieć niewyraźnie, to możliwości porozumienia stają się trudniejsze – dlatego od jakości wzroku zależy tak wiele. Od dobrego widzenia zależy więc nasze poznanie ale i samopoczucie, to jacy jesteśmy w oczach innych i dla siebie, zależy nasza codzienność i nasza przyszłość.

„Dobre widzenie” zależy od poprawnej budowy oka ale też od innych czynników, które nie zawsze są tak mierzalne, wyraźne, czy poddające się zobiektywizowanym ujęciom.

Pod względem budowy, wszyscy ludzie mają oczy – mniej więcej – takie same: długość gałki ocznej 24 mm, 60 dioptrii mocy optycznej (łącznie rogówki i soczewki). Na siatkówce musi być odpowiednia liczba, odpowiednio rozmieszczonych i w określonej proporcji fotoreceptorów – czopków i pręcików. Oczy ludzkie powinny rozróżniać przedmioty o wielkości 0,1 milimetra z odległości 30 cm … To tylko kilka wybranych parametrów budowy oka, które możemy mierzyć. Istotne odstępstwa, któregoś z nich powodują, że mówimy o wadach wzroku. Najczęściej zastosowanie odpowiedniej korekcji przy pomocy soczewek optycznych niweluje wady, poprawia nasz kontakt z otoczeniem i często samopoczucie.

Ale choć miarowość jest warunkiem koniecznym, nie jest warunkiem wystarczającym tego, co nazywamy „dobrym widzeniem”. Zdarzają się osoby, które widzą źle (mają wady wzroku), a żyje im się zupełnie dobrze na co dzień – nie zdają sobie nawet sprawy, że widzą niewyraźnie. Są inni, u których wykryto wadę wzroku i po odpowiedniej korekcji (w dobrze zaprojektowanych okularach) czują się gorzej. Świat zbudowany z wyraźnych przedmiotów nie jest ich światem, czyli np. takim, z którym mieli do czynienia wcześniej, przez „szmat życia”. Drażni on ich i denerwuje. Zdarza się tak, bo widzenie nie odbywa się w oku. Oko jest tylko narządem wzroku lub inaczej narzędziem widzenia. Widzenie odbywa się w mózgu człowieka. By w ogóle widzenie było, to poza tym, co dociera od oka do mózgu muszą być spełnione jeszcze inne warunki. W mózgu muszą już tkwić od poczęcia podstawy widzenia (muszą one już tam być, zanim po raz pierwszy otworzymy oko, czyli jeszcze przed narodzinami). Potem widzenie musi rozwinąć się, okrzepnąć … Podobnie jak motyl po wyjściu z poczwarki musi wysuszyć i rozwinąć skrzydła by latać, tak nasze widzenie musi połączyć to, co w mózgu urodziło się z nami, z rzeczywistością na zewnątrz nas, a co dociera do nas właśnie poprzez oczy (oraz inne zmysły).

Oczy cały czas muszą dostarczać poprawnych danych porównawczych, ale i danych nieznanych wcześniej – twórczych. Informacje te są tworzywem naszego poznania i rozwijają je. Jedne i drugie stale kształtują nasze indywidualne, subiektywnie „dobre widzenie”. Jeśli zaś oczy dostarczają dane nieostre, to mózg oczywiście koryguje niedoskonałości widzenia, ale z czasem zaczyna tworzyć wątpliwości, działa wolniej, niepewnie … Jeśli od dziecka widzi nieostre przedmioty to … z czasem może popełniać błędy, a przejawia się to na wiele sposobów.  Poznanie, a za nim reakcje stają się nieodpowiednie do sytuacji, w których taki człowiek się znajduje.

„Dobre widzenie” jest wtedy, gdy to, co widzę w pełni odpowiada określonej rzeczywistości. Jest wynikiem wiedzy odziedziczonej lub nabywanej oraz powstaje na podstawie tego co widzimy poprzez zmysł wzroku i w konsekwencji indywidualnych wymagań wzrokowych. Wymagania wzrokowe zależą natomiast od bardzo wielu innych czynników – od zwyczajów, od stylu życia, codziennych zajęć, zachowań, od wykonywanej pracy. Związane są z określonymi czynnościami wzrokowymi. Zależą też od, rozwijanych w ciągu życia, skomplikowanych ludzkich procesów poznawczych jak uczenie się, wyobrażanie, refleksja … Nasze dobre widzenie ewoluuje wraz nami i stanowi konstytutywny czynnik naszego indywidualnego obrazu rzeczywistości, a on jest punktem wyjścia wszystkich działań, zachowań, naszej projekcji siebie na zewnątrz i tego co jest w nas, czasem, gdzieś bardzo głęboko.

Błędy widzenia

Błędy widzenia są konsekwencją braku dobrego widzenia. Przyczyną są najczęściej wady wzroku lub jakieś choroby oczu. Błędy widzenia przejawiają się zwykle nieostrością widzianych przedmiotów, rozmazywaniem się czy zacieraniem się konturów, brakiem rzeczywistej oceny odległości oraz mrużeniem oczu, nerwowością podczas skomplikowanych wymagających precyzji operacji wzrokowych, zmęczeniem podczas czytania, niepewnością podczas wykonywanych czynności, w młodym wieku niekiedy niepowodzeniami w szkole, kompleksami wynikającymi z tego, że inni widzą inaczej !? … Błędów widzenia, poznania, niepewności oceny sytuacji często można uniknąć sprawdzając jakość działania wzroku, a po wykryciu określonych wad poprzez odpowiednią korekcję soczewkami optycznymi. Noszenie okularów jest czymś normalnym, zwyczajnym w życiu współczesnego człowieka. Presbiopia wynikająca ze starzenia się naszego organizmu jest nieodwołalna, a przeciąganie decyzji o założeniu okularów – choćby tylko do czytania jest niepotrzebną stratą czasu i ograniczeniem komfortu codziennego życia.

Błędy widzenia to głównie odstępstwa od normy lub stany chorobowe narządu wzroku. Błędów widzenia, w prosty sposób, nie należy taktować jako przeciwieństwo dobrego widzenia. Błędy widzenia są korygowane bez przerwy przez nasz mózg, dla którego procesy poznawcze są znacznie bardziej skomplikowanym działaniem, niż samo widzenie. Od biedy mózg może obyć się bez widzenia – czego przykładem są ludzie niewidomi.

Błędy widzenia należy traktować jednak poważnie, gdyż lekceważone w młodym wieku lub w dłuższym przeciągu czasu niekorygowane mogą prowadzić do uświadamianych lub – co gorsza – do nieuświadomionych konsekwencji, których możemy mnożyć bez liku. W wyniku błędów widzenia możemy nie przeczytać jakiejś nazwy, spowodować wypadek drogowy, przynosić do domu złe oceny ze szkoły, zapłacić za dużo w sklepie, idąc ulicą nie zauważyć przechodzącej mimo własnej lub przyszłej żony, pomylić wroga z przyjacielem albo po prostu mieć zły nastrój, żyć w stałym przygnębieniu, być notorycznym pesymistą, zniechęconym ciągłymi niepowodzeniami.

Złe widzenie najczęściej nie jest chorobą. Jest do zmierzenia i skorygowania soczewkami optycznymi. Z wiekiem zaś, w sposób nieodwołalny i każdego to czeka, średnio po czterdziestce, zapadamy na starczowzroczność. To również nie jest choroba, lecz dolegliwość – w prosty sposób – możliwa do skorygowania okularami. Każdy człowiek w średnim wieku wie jednak, jak wielkie jest to wyzwanie, kiedy wcześniej zawsze widziało się dobrze, kiedy pożerało się książki w każdej sytuacji, a teraz nie widzi się liter. Okularnikiem rodzi się już więc każdy. Kiedy włoży je na nos lub kiedy je zdejmie zależy jedynie od własności osobniczych, ale zawsze kiedyś ten czas nadchodzi i nie warto, by nas zaskoczył. Trzeba więc kontrolować co jakiś czas stan wzroku, by ustrzec się zatrważających czasem konsekwencji wynikających z błędów widzenia.

Wady wzroku są tak naturalne dla ludzi, jak naturalne są różnice charakterów, barwy włosów, w końcu też styl życia, preferencje w ubiorze, zwyczaj noszenia okularów.

Codzienność widzenia

Codzienność nasza zmienia się coraz szybciej, znacznie szybciej niż ewolucyjne przystosowanie się naszego wzroku do wielorakich sytuacji. Nasz mózg oczywiście radzi sobie jak może … a może bardzo wiele, jednak zawsze z określonymi tego skutkami. Codzienność widzenia dziś, to ciągła „walka” z zauważaniem przedmiotów, które znajdują się tuż pod naszym nosem lub przemieszczają się bardzo szybko, generując jeszcze szybciej zmieniające się zdarzenia, to rozumienie sytuacji po prędkich, pobieżnych jedynie „rzutach okiem” na otoczenie. Codzienność nasza to ciągłe wytężanie wzroku i często zapominanie o higienie widzenia oraz o badaniu, mierzeniu i korekcji ewentualnych wad wzroku. Nasza codzienność to w efekcie – kiedyś zawsze – codzienność bycia okularnikiem. Do tego trzeba się już przyzwyczaić i kształtować indywidualny styl życia z okularami na nosie, lub … soczewkami kontaktowymi w specjalnych sytuacjach.

Codzienność nasza i nasze ludzkie widzenie są ze sobą sprzęgnięte w sposób nierozłączny. Takie, jakie jest nasze widzenie, taka jest nasza codzienność. Nasze widzenie musi być dobre, musi odpowiadać naszym potrzebom w domu, w pracy, w obowiązkach i rozrywkach, w najbardziej zwyczajnych sytuacjach. Te zwyczajne sytuacje wyznaczają też nasze potrzeby wzrokowe.

Dziś prędko zmieniają się powszechne, codzienne zwyczaje ludzi. Kiedyś – ot choćby taki człowiek pierwotny, bez nip-u i nazwiska, analfabeta i może gałgan skupiony był jedynie na zdobywaniu pokarmu lub na tym by przeżyć, wśród innych dzikich oraz zwierząt. Potrzebował do tego bardzo dobrze widzieć daleko, bo gdzieś tam skrywał się jego pokarm, bo stamtąd mogło przyjść … tam czaiło się zagrożenie. Nie myślał o pięknie, o szczególe, nie gmatwał się w drobiazgach wokół własnego nosa. Obecnie, niebezpieczeństw zagrażających nam na co dzień, więcej jest bardzo blisko – na ulicy pędzą sznurem auta, pinezka zostawiona na ławce, źle zinterpretowany przez niedowidzącego urzędnika przepis, rachunek, z którego nie jesteśmy w stanie sczytać kwoty, treści drobne, nie do przeczytania, rozmazane cyfry, praca z coraz mniejszym komputerem, skomplikowane jedzenie na talerzu … to są nasze współczesne problemy wzrokowe. Są one najczęściej bardzo …, a nawet za blisko.

Ewolucja człowieka trwa setki i tysiące lat. My w kilka dziesięcioleci przewróciliśmy do góry nogami naszą – przez naturę, przez wieki ukształtowaną – codzienność. Musimy więc wspierać się tym, co – wyprzedzająca naturalny bieg zdarzeń – kultura jest w stanie nam dostarczyć. A ona może bardzo wiele. Produkuje komputery i telefony komórkowe, bez których dziś już nie jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie ale dostarcza też wszystkiego, co potrzebne nam jest, by przed skutkami ubocznymi działania tych urządzeń nas zabezpieczyć. Okulary poprawiające niemożność ostrego widzenia blisko lub daleko, bisko i daleko są też już codziennością. Są soczewki kontaktowe dla tych, co muszą widzieć dobrze bez okularów, lub którzy wstydzą się nosić „bryle”.

Najważniejsze jest byśmy w codzienności nauczyli się korzystać z pomocy optycznych, by poprawiać nasz subiektywny obraz rzeczywistości. Musimy być świadomi świata, jego zagrożeń, przemian i tego, co w tej współczesnej codzienności nas wspiera – okulary.  To my sami wymyśliliśmy by wiedzieć więcej, widzieć lepiej, by mieć dobre widzenie.

Badanie wzroku

Prawidłowe badanie wzroku składa się z kilku elementów. Na pewno określony specjalista – optometrysta, okulista – będzie sprawdzał ostrość wzroku, astygmatyzm, powinien przeprowadzić badanie widzenia obuocznego. Musi też – i to jest bardzo ważna część badania – przeprowadzić z nami wywiad zadając nam pytania … wiele pytań dotyczących możliwych wad odziedziczonych, dotyczących wykonywanej pracy, stylu życia, stale wykonywanych czynności. Musi dowiedzieć się bowiem, jakie są nasze potrzeby wzrokowe – i mimo że my sami najczęściej nie zwracamy na to szczególnej uwagi, specjalista, jeśli chce nam rzeczywiście pomóc, powinien wiedzieć w jakich sytuacjach okulary są nam szczególnie niezbędne, a w jakich mogą nam przeszkadzać. Badanie nie ma sensu, jeśli okulary nie będą nam dobrze służyć. Specjalista, badający nasz wzrok, powinien posługiwać się wieloma urządzeniami. Mogą one być automatyczne i skomplikowane, mogą być bardzo proste. Najlepiej, gdy bada i sprawdza nasz wzrok w oparciu o jedne i drugie, bo precyzyjny wynik daje podstawę do odpowiedniej diagnozy. W trakcie takich badań też, musi zadawać nam wiele pytań, a my powinniśmy na nie precyzyjnie odpowiadać, zdając sobie sprawę, że nie są to pytania czysto towarzyskie. To właśnie wywiad pozwala specjaliście dobrać dla nas specjalne, odpowiednie rozwiązania korygujące nasz wzrok, które poprawią w sposób rzeczywisty jakość naszego widzenia.

Wzrok, jako narzędzie dobrego wiedzenia, by było zawsze sprawne, musi być regularnie kontrolowane. Znawcy twierdzą, że raz do roku, a minimum co trzy lata, a po 40-tym roku życia, znów raz do roku i to systematycznie, powinniśmy udać się na badanie do specjalisty.

Normalną wśród ludzi jest sytuacja, że chcemy wiedzieć, jaki jest stan naszego zdrowia i otaczamy się specjalistami, by dobrze żyć. Specjalistą od badania widzenia, według standardów np. obowiązujących w Stanach Zjednoczonych, jest optometrysta. Po odpowiednim przygotowaniu, umie on zmierzyć precyzyjnie parametry układu optycznego oka – czy mieszczą się w określonych normach, czy nie. Powinien mieć też takie przygotowanie zawodowe, by – jako specjalista pierwszego kontaktu – stwierdzić czy pacjent ma tylko wadę wzroku, czy przyczyną jego wizyty jest jakaś choroba. Jeśli uzna, że zagadnienie przekracza jego kompetencje, kieruje pacjenta do lekarza okulisty.

W Polsce ciągle mamy problem, kto jest po prostu specjalistą, kto lekarzem, czy lekarz jest specjalistą od badania miarowości układu optycznego oka, czy powinien to robić odpowiednio wykształcony fizyk albo inżynier. Dlatego też w zakładzie optycznym można spotkać okulistę, który wykona pomiary podobne do tych, które wykona spotkany w innym zakładzie optometrysta. Bywają też optycy po specjalistycznych kursach, czyli optycy-optometryści. Wszyscy oni jednak powinni posługiwać się takimi samymi metodami skoro podjęli się zadania, które nazywamy badaniem wzroku.

Badanie takie, to pomiar z wykorzystaniem odpowiednich instrumentów pomiarowych, stwierdzający czy wzrok (układ optyczny) każdego z badanych oczu ma jakieś odstępstwa od przyjętych powszechnie norm. W trakcie badania sprawdza się między innymi ostrość widzenia, bada czy któreś z oczu nie ma astygmatyzmu, wykonuje podstawowe badania widzenia obuocznego … i nie jest to na pewno wszystko …

Standardowe badanie powinno więc składać się z kilku niezbędnych elementów, jednak – szczególnie, gdy badający zna już badaną osobę, poznał wcześniej jej potrzeby wzrokowe – może ono różnić się w określonych szczegółach. Oczywiście nie ma tu miejsca, ani piszący nie ma kompetencji, by prezentować jak taki pomiar powinien przebiegać w szczegółach i na czym on polega. Na jedno tylko chcę zwrócić uwagę – podstawą każdej czynności badania wzroku, badania widzenia jest wywiad.

Każdy wykonujący badanie widzenia (okulista, optometrysta, optyk …), musi wiedzieć, KIM jest osoba badana. Czy może mieć np. określone obciążenia genetyczne, jakie jest, jakie było, jakie może być w przyszłości jego życie …? Gdzie i jak żyje, jak zachowuje się w domu, jaki wykonuje zawód, jak pracuje, jak spędza czas tzw. „wolny”, jaka jest zwykła codzienność badanego? Musi dowiedzieć się, „jakie są potrzeby wzrokowe” pacjenta, bo mimo że badający nie musi być lekarzem, to czynność, którą wykonuje – badanie wzroku – jest pomaganiem potrzebującemu, jest badaniem człowieka i istotnej części jego dobrego widzenia.

Każdy z nas będzie kiedyś miał robiony taki pomiar jakości układu wzrokowego. Warto się do tego przygotować. Warto wiedzieć jak powinno przebiegać badanie, oraz że badający musi mieć dla nas sporo czasu, by dowiedzieć się, jakie są nasze potrzeby wzrokowe i to nie te, o których wiemy, lecz przede wszystkim takie, których sobie nie uświadamiamy. Mogą one mieć ważny wpływ na nasze zachowanie, na działanie, na naszą codzienność.

Rozwój widzenia

Jest kilka etapów rozwoju ludzkiego widzenia. Najważniejsze są oczywiście pierwsze trzy lata. Ten czas powinien być pod specjalnym nadzorem okulisty dziecięcego i jeśli jest taka potrzeba, wady wzroku nawet niemowlęcia powinny być korygowane odpowiednimi soczewkami w specjalnych okularkach. Po trzecim roku życia – zależnie od stanu widzenia dziecka w pierwszych latach – poza okulistami są już specjalnie przygotowani optometryści, którzy potrafią zbadać i poprzez zastosowanie korekcji, czy odpowiedniego treningu wzrokowego poprawić jakość widzenia dziecka, a więc również jego dalszy rozwój. Ważne jest, aby około 6-go roku życia z chwilą rozpoczęcia nauki dziecko zostało specjalnie przebadane. Od tego może zależeć jego dalszy rozwój, a wady niewykryte w tym okresie mogą stać się trwałą dolegliwością, niemożliwą później do skorygowania. Wiele problemów w szkole ma swoją przyczynę w wadach wzroku, a często szukamy jej, zupełnie gdzie indziej. Jakość widzenia ma kolosalny wpływ na cały proces poznania i rozwoju człowieka.

W świecie, w którym żyjemy, w którym wszystko dzieje się w czasie, wszystko też jest elementem rozwoju, czy fragmentem jakiejś formy ewolucji. Cudem jest pierwsza chwila, moment ożywienia, wyrwania z odrętwienia, nadanie ruchu, określonego właśnie tego, a nie innego dziania się. Tak też jest z człowiekiem i jego widzeniem, z poznaniem wzrokowym. Widzenie zaczyna się od samego początku, czyli od poczęcia się człowieka. Już tam, głęboko w brzuchu matki, rozpoczyna się widzenie, a może jeszcze nieco wcześniej, kiedy połączenie męskich i żeńskich genów, rozpoczyna lawinę zdarzeń prowadzących do procesu wykształcania się organizmu. Wtedy już jest człowiek – czyli to oto takie, a nie inne indywiduum, z pełnym zasobem „punków wyjścia”, które odebrał, które zostały mu przydane przez rodziców. Tam też gdzieś jest już Jego widzenie. Reszta to rozwijający się aparat, mechanizm biologiczny, który odpowiada za to, co w dalszym przeciągu życia zrobi – świadomie bądź nieświadomie – osobnik ludzki. Dlatego zaraz po urodzeniu musi obejrzeć dziecko okulista dziecięcy. Potem zależnie od potrzeb powinien przez trzy lata, ten sam najlepiej okulista dziecięcy, systematycznie obserwować rozwój widzenia malucha. Jeśli trzeba, dziś nawet niemowlętom stosuje się okulary. Czyni się tak, bo to, jak zapisane językiem genów możliwości rozwiną się w poznanie wzrokowe, w widzenie, w tym początkowym okresie właśnie najspecialniej zależy od jakości wzroku.

… jeśli mózg dostaje od wzroku nieostre dane, to zniechęca się. Mózg – zdaje się – wie już, co powinno do niego dotrzeć, aby zamienić to w widzenie. Jeśli zaś dociera do niego coś innego, to poprawia, koryguje, majstruje, by uzgodnić – fakty z rzeczą. Jeśli to mu się nie udaje, to widzenie człowieka albo jest nieprawidłowe, albo mózg zniechęca się i szuka innych sposobów poznawania rzeczywistości takiej, jaką sądzi, że powinna być. Wyczula inne zmysły, a wzrok (mimo że jest zmysłem najważniejszym poznawczo), zaczyna tracić na znaczeniu. Rozwija się wolniej niż powinien.

Nie jestem fachowcem, ale taki rozwój wypadków wydaje się logiczny. O początku takim, fachowo mówi się nieco inaczej, ale sens powinien być podobny.

Po 3-cim roku życia rozwój nieco zwalnia, wyregulowany współ-płynie z rozwojem reszty narządów organizmu. Tutaj możemy pozwolić sobie na pierwsze wizyty u optometrysty, by kontrolować rozwój wzroku i jakość widzenia dziecka. Ważne !!! by dziecko około 6-cio letnie, tuż przed albo na początku szkoły, zostało dobrze przebadane przez dobrego specjalistę. Są już optometryści, którzy specjalizują się w prowadzeniu rozwoju wzrokowego dziecka (powyżej 3-ego roku życia). Wiele problemów może zostać zlikwidowanych poprzez odpowiednią korekcję lub poprzez ćwiczenia narządu wzroku – tam też są mięśnie, to też jest mechanizm, którego dysfunkcje można poprawić, wyregulować  … lub nadużywając pewnych jego elementów, rozregulować. Jeśli zaniedba się narząd wzroku w czasie jego rozwoju konsekwencje tego, mogą być potem nieodwracalne. Po 6-tym roku, w szkołach, powinny być co jakiś czas przeprowadzane badania przesiewowe widzenia. Nie są one drogie, ani skomplikowane, a dają szansę wyłapania przypadków, którym wystarczy korekcja, by poprawiły się oceny, by rozwój nie odbiegał on norm szkolnych, by dzieci były szczęśliwsze, by nie tworzyć na tym etapie bezsensownych ograniczeń w codziennych czynnościach dziecka, czy w rozwoju jego psychiki.

Wzrok dziecka

Wzrok dziecka jest bardzo wrażliwym narządem, który zmienia się, rozwija w szybkim tempie często ulegając różnym wahaniom w swym rozwoju. Jedne elementy jego budowy mogą kształtować się szybciej, inne wolniej. Wzrok dziecka najlepiej by miał stałą opiekę specjalisty. Są już optometryści, którzy potrafią zająć się dziećmi powyżej trzeciego roku życia – wykryć istniejące wady wzroku, zastosować korekcję lub ćwiczenia poprawiające określone ograniczenia. Często jednak rodzice zapominają o stałej kontroli, nawet o stałej obserwacji jak dziecko widzi. Naukowcy zorganizowali badania przesiewowe w szkołach i okazało się, że ponad 20 % przebadanych dzieci miało jakieś określone nieprawidłowości układu wzrokowego. Niewiele z nich jednak trafiło do okulisty czy optymetrysty na specjalistyczne badania. Rodzice zlekceważyli problem. W okresie rozwoju narządu wzroku jest wiele możliwych dysfunkcji, które mogą mieć wpływ na ogólne życie naszych dzieci – nieprawidłowa koordynacja wzrokowo-ruchowa, zaburzenia ruchu gałki ocznej, zaburzenia akomodacji soczewki wewnątrz oka i wiele innych, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Wiele z tych dysfunkcji można skorygować lub całkowicie usunąć na przykład poprzez trening wzrokowy. Nierobienie nic, może skutkować problemami dziecka w nauce, w uprawianiu sportu, w kontaktach z rówieśnikami.

Zaraz po urodzeniu wzrok dziecka rozwija się bardzo dynamicznie. Po trzecim roku życia rozwój ten stabilizuje się. Mogą jednak w tym czasie pojawiać się rozliczne dysfunkcje poszczególnych elementów budowy narządu wzroku, nierównomierności rozwojowe, które nie są chorobą oczu, z którymi nasz organizm może nawet niekiedy poradzić sobie sam, w przeciągu jakiegoś czasu. Bywają jednak i takie, które mogą się pogłębiać i doprowadzić do powstania wady widzenia. Mogą też być dla dziecka ciągłą nieuświadomioną uciążliwością, która stanie się przyczyną niepowodzeń w szkole, zniechęceniem do wykonywania określonych czynności – np. czytania, czy pisania.

Wizyta u optometrysty, który zna się na tym lub u okulisty, który powinien wiedzieć jak postąpić z takim małym pacjentem, do kogo dziecko skierować, jest jak najbardziej wskazana.

Szczególnie ważna jest kontrola jakości widzenia przed lub na początku edukacji szkolnej, kiedy dziecko zaczyna uczyć się czytać, pisać, liczyć, porównywać się do innych dzieci. Wyłapanie w tym okresie nieraz drobnych dysfunkcji, pozwala poprzez ćwiczenia, trening wzrokowy zniwelować problem i nie dopuścić do rozwinięcia się wady widzenia lub innych trudnych do przewidzenia deficytów rozwoju – braku utrzymania dłuższy czas uwagi, lęków, niepewności, nieśmiałości …

Pamiętajmy, że poznanie człowieka zasadza się na poznaniu zmysłowym. To dzięki niemu kształtuje się wyobraźnia … mózg tworzy nasz wewnętrzny obraz rzeczywistości, z którego projektuje widzenie. Nie wiemy, czy błędów poznawczych nabytych w młodym wieku, starszy, doświadczony człowiek pozbędzie się w pełni, czy tez zostaną mu, jako trwała wada.

Należy więc koniecznie zwracać szczególną uwagę na to, jak widzą dzieci. Wzrok, jest najważniejszym z ludzkich zmysłów. Wiele badań, obserwacji, świadectw pokazuje, że pewne nieprawidłowości rozwojowe, ujawniające się w wieku szkolnym są przyczyną nieodpowiednich reakcji, zachowań, czy działań młodego człowieka. Świadomie lub nie zastępuje on lub ukrywa określone odmienności własne, traktując je, jako ułomności. Bywają zdarzenia wynikające np. z niewykrytych wad wzroku, które wpływają na ocenę dziecka przez innych, są powodem złej samooceny, problemów psychicznych, zniechęcenia nauką, czytaniem. A często wystarczy dobre badanie i korekcja wzroku, niekiedy tylko trening wzrokowy, by odmienić nie tylko widzenie, ale i los takiego młodzieńca czy dziewczyny.

Specjaliści twierdzą, że systematyczne badania przesiewowe wzroku u dzieci szkolnych, powinno być obowiązkowe.

Dziecko u optyka

U optyka (najlepiej żeby to był ktoś świadomy, kto lubi dzieci) dziecko powinno poczuć się w specjalny sposób. To pierwsze doświadczenie z oprawkami jest najważniejszym momentem, który często może zaważyć na tym, czy zastosowana korekcja spełni pokładane w niej nadzieje. Jeśli dziecko odrzuci okulary, nie będzie ich lubić, nie będzie ich chciało nosić, to też może nie  pokochać świata, który zobaczy poprzez okulary. Trzeba o tym pamiętać i przygotować się specjalnie rodzice na wizytę u specjalisty a optyk na przyjęcie małego pacjenta. Najlepiej by rodzić najpierw pojawił się sam w zakładzie optycznym,by optyk dowiedział się co lubi dziecko, co sprawia mu przyjemność, jakie preferuje kolory, czy ma swoich ulubionych bohaterów z bajek. Okulary i dziecko trzeba zaprzyjaźnić, by razem chcieli poznawać świat wokół, który w okularach musi być lepszym światem – bardziej wyraźnym, przyjemniejszym i ciekawszym.

Dziecko, u którego stwierdzona została wada wzroku trafia w konsekwencji do optyka. Dla optyka zaś, czyli osoby, która ma w sposób bezpośredni zaproponować i przygotować pomoc optyczną dla dziecka, jest ono specjalnym, bo częściej niż dorosli – trudniejszym klientem.

DZIECKO U OPTYKA musi poczuć się tak, jakby przyszło w specjalne, dziwne trochę miejsce zabaw, na którym zobaczy różne znane mu przedmioty, ale inaczej – czasem mniej wyraźnie, a czasem lepiej, wyraźniej, piękniej. Soczewki i okulary dla dziecka muszą spełnić szereg istotnych warunków. Wszystko zaczyna się od najbardziej prostych sytuacji – jak pierwsze pokazanie ich dziecku. Pierwsze wrażenie, tak dla dzieci jak i dla dorosłych, ma niezmierne znaczenie. Jeśli to, co dziecko zobaczy będzie dla niego nie dość, że nowe, to jakieś skomplikowane, nie miękkie, jednokolorowe … i ma to jeszcze ubrać na twarz !? …, to może tego – okularów – nie zaakceptować. Cały ten pierwszy moment musi być dobrą zabawą, w sympatycznym i bezpiecznym miejscu.

Okulary powinny spełniać jakieś oczekiwania dziecka. Trzeba pokazać mu je w sposób dla niego atrakcyjny, przyjazny, wesoły,… Muszą sprawiać wrażenie, że są przyjemne w dotyku, że są w odpowiednich kolorach. Musimy też specjalnie zaaranżować dziecku pierwszą przymiarkę, pierwsze założenie ich na twarz. Musi to zaintrygować je, zaciekawić, trzeba tą czynność ubrać w odpowiedni ceremoniał. Jeśli to pierwsze wrażenie nie będzie pozytywnym przeżyciem, to dziecko może odrzucić, nie tylko same oprawki, okulary, ale – w skrajnym przypadku także – dobre widzenie. Tak więc wizyta dziecka w zakładzie optycznym to spore wyzwanie dla specjalisty, ale i duża satysfakcja, gdy młody klient zyska komfort widzenia i co za tym idzie szansę równomiernego rozwoju. To jak zmierzymy dziecku rozstaw źrenic, parametry twarzy, sposób dopasowania oprawek … to w jaki sposób dowiemy się od dziecka w co lubi się bawić, jak zachowuje się w różnych sytuacjach, umożliwi nam z kolei prawidłowe zamontowanie soczewek w oprawy … Optyk musi zdawać sobie sprawę, że jest to swoista sztuka komunikacji. Wiele zależy oczywiście od wieku dziecka. Trzeba umieć do tego dostosować swoje zachowanie, by z jednej strony nie przestraszyć, ale też nie przesadzić w zabawie. Okulary powinny być tak dobrane i dopasowane, by były prawie niezauważalne dla dziecka, by nie przeszkadzały w zabawie. Z drugiej zaś strony, by dzięki dobremu widzeniu dodawały mu pewności siebie, a  jednocześnie były na tyle atrakcyjne, by w wymagającym środowisku dzieci nie stały się elementem żartów. Zadaniem optyka jest również pomoc rodzicom w namówieniu malucha, by okulary stały się jego ulubioną zabawką, której nie będzie chciało ściągać, bo dzięki nim jest inaczej – lepiej. Dziecko nie rozumie, nie musi rozumieć, zestawu konieczności związanych z poprawą jakości widzenia. Odbiera świat takim, jaki jest, wartościując w swoisty dla siebie sposób. To my, nasze wartości musimy mu zaprezentować w sposób bardziej atrakcyjny, niż te, co sam dostrzega, które sam przeżywa. Okulary dla dziecka muszą stać się taką specjalną wartością oraz wartością musi stać się też otoczenie, które dzięki okularom zobaczy „lepiej”. Do tego „lepiej” trzeba dziecko zachęcić. To „lepiej” trzeba mu atrakcyjnie zademonstrować, pomóc odkryć.

Najważniejsze jest, aby optyk poszukał i odnalezł indywidualny sposób na nawiązanie kontaktu z maluchem. Warto, aby spotkał się najpierw z rodzicem, dowiedzieć się jak najwięcej o dziecku, by się przygotować. Potem, dobrze by rodzic przyszedł do zakładu, jakby przypadkiem, z dzieckiem, by pokazać mu miejsce, by doświadczyło, że jest bezpieczne i ciekawe. Potem, przy kolejnej wizycie dopiero, w odpowiednim ceremoniale, proponując zabawę, zająć się pomiarem, wyborem opraw, wkładaniem ich na nos.

Komfort widzenia

Jeśli widzę wszystko wyraźnie i w każdej sytuacji, jeśli nie zastanawiam się, że patrzę … a jak zastanowię się, to nie mam wątpliwości, że to, co widzę jest takie właśnie, jak to widzę – to jest to sytuacja komfortu widzenia. Nie często zdarza nam się miewać takie przeżycia, bo komfort widzenia „współpłynie”, dzieje się równolegle z „dobrym widzeniem” – a ono jest wtedy pojęciem określającym zwyczajność, normę – nic specjalnego. Komfort jest satysfakcją z tego, że widzę normalnie, tak jak powinienem widzieć i przeżywam ten stan w sytuacjach specjalnych – gdy patrzę na coś bardzo pięknego i podziwiam to, a równocześnie dostrzegam, że inni patrząc na to samo co ja, nie widzą szczegółów tak dobrze jak ja widzę. Na co dzień zaś, komfort widzenia ma ten, co poznaje wszystko bez błędów, bez trudności i nie wie nawet, że poznaje wzrokowo i dzieje się tak przez dłuższy czas i w każdej sytuacji.

„Dobre widzenie” oraz „komfort widzenia” to pojęcia, które uzupełniają się wzajemnie – znaczą to samo lecz skierowują uwagę w dwie, nieco inne sfery życia człowieka.

„Dobre widzenie” to określony sposób poznawania – to stan, w którym to wszystko na co patrzymy, co poprzez wzrok dociera do poznającego, jest takie jakie jest naprawdę, czyli, że poprzez oczy do mózgu trafia właściwa konfiguracja danych wzrokowych, w odpowiedniej ilości i jakości, które zamieniane na obrazy, w pełni odpowiadają temu, na co właśnie patrzymy.

„Komfort widzenia” zaś, to przeżycie, które pojawia się, jako efekt „dobrego widzenia”. Komfort towarzyszy „dobremu widzeniu” i jest przeżyciem – satysfakcją z tego, że i jak się widzi.

Jeśli to, co widzę, zawsze sprawdza się, a mózg weryfikując dane wzrokowe innymi zmysłami (od razu i bezrefleksyjnie) nie miewa wątpliwości, to możemy mieć przeżycie „komfortu widzenia”. „Komfort widzenia” więc, nie odnosi się do tego co poznaję, ale do tego, że i jak poznaję widząc. Jeśli patrzę i wszystko jest takim, jakie jest naprawdę, to widzę dobrze. Jeśli patrzę na to, co chcę, kiedy chcę, jak chcę i bez względu na warunki zewnętrzne oraz nie zwracam uwagi na to, że patrzę (nic nie wymusza na mnie żadnych czynności, działań, myśli o tym, że patrzę i jak patrzę), jeśli patrzenie sprawia mi satysfakcję – to mogę mówić o komforcie widzenia. Komfort tak naprawdę jest wtedy, kiedy nie mamy żadnej refleksji na jego temat lub jest to refleksja-satysfakcja z tego, że widzę i przerzucając wzrok z obiektu na obiekt zawsze widzę wyraźnie i całość i szczegół. Kiedy nie ma problemu wzrokowego do rozważania, wtedy jest tylko sama przyjemność. Dzięki komfortowi widzenia miewamy wiele innych pozytywnych przeżyć, jak dobre samopoczucie, brak wątpliwości w sytuacjach prozaicznych, codziennych, jesteśmy pewni siebie.

O komforcie widzenia można też mówić obrazując go przeżyciami negatywnymi. Możemy stworzyć listę negatywnych konsekwencji błędów widzenia, ponieważ to „dobre widzenie” jest normą. W takich sytuacjach opisujemy analizowany przedmiot poprzez brak – czyli negując. Komfort widzenia odnosi się do sytuacji zwyczajnej, do normy, którą rzadko przeżywamy w sposób specjalnie narzucający się. Refleksję mamy wtedy, gdy dostrzegamy odstępstwa od normy, gdy widzimy niewyraźnie, gdy wzrok nasz męczy się – wówczas zdajemy sobie sprawę z tego, że straciliśmy komfort widzenia.

Dobre widzenie, to spokój, radość, relaks, to pewność siebie wynikająca z trafności i jednoznaczności kontaktu wzrokowego z otoczeniem. Komfort widzenia to świadomość dobrego widzenia i przeżycie satysfakcji z tego. Jest to jednak rzadkie przeżycie, więc jeśli teraz – czytając ten tekst – wszystko widzisz dobrze, ostro, jeśli rozumiesz treści, nie musisz co chwilę cofać się o kilka zdań do tyłu … jeśli rzucisz teraz okiem w dal, nad komputer i wszystko co widzisz jest wyraźne, nie budzi wątpliwości – to masz szansę czytając to zdanie poczuć przyjemność „dobrego widzenia”, jest to komfortowa chwila – ten stan jest właśnie komfortem widzenia.

Presbiopia

Wszyscy w końcu jesteśmy okularnikami! Dzieje się tak dlatego, że w średnim wieku, gdzieś po 40-stce, około 45 roku życia, musimy zacząć do czytania wkładać na nos okulary i nie ma od tego ucieczki. Wszystko, co małe staje się nieostre, pozbawione krawędzi. Drobny druk jest ciemną krechą. Presbiopia (po polsku – starczowzroczność) pojawia się powoli i niezauważalnie, aż staje się nieznośną dolegliwością. Nie jest to jednak choroba. Jest to dolegliwość wynikająca z naturalnych procesów i nie warto się przed jej konsekwencjami buntować. Trzeba po prostu zmienić styl życia. Zmierzyć wielkość potrzebnej korekcji i zrobić sobie okulary. A może też odnaleźć w okolicy dobrego optometrystę, wykształconego optyka i spróbować zaprojektować dla siebie specjalne okulary z soczewkami progresywnymi. Dają one możliwość widzenia wyraźnie blisko, ale i daleko. Najważniejsze jest jednak, by zdać sobie sprawę z potrzeby korekcji wzroku i możliwości współczesnej optyki. W Polsce jest 18 milionów presbiopów, a tylko połowa z nich zdaje sobie z tego sprawę i prawidłowo dba o swój wzrok, zapewniając mu odpowiednią korekcję.

Presbiopia (wprost z łaciny) czy prezbiopia (z angielskiego) to nasza rodzima starczowzroczność. Rozpoznajemy ją najczęściej będąc już w średnim wieku, w wyniku refleksji podczas czytania. Pojawia się, jako dziwne zdarzenie (zwykle u nas, około 45-tego roku życia) … nagle zaczynamy uświadamiać sobie, że coś przeszkadza nam w zwyczajnym czytaniu.  Jeden dostrzega to na przykład podczas próby odczytania ceny w sklepie, czy metki na koszuli, inny będąc namiętnym czytelnikiem książek, a jeszcze inny sięgając często po gazetę … rzuca okiem na swój zawsze tak samo widziany tekst i … nagle coś nie tak. Pojawia się wówczas chwila zastanowienia i kolejna seria refleksji, że już od jakiegoś czasu podczas czytania trzymam tekst w sposób nienaturalny, wyciągając ręce jak najdalej od twarzy. Klawiatura komputera ma zamazane litery, opisy produktów w sklepie są zastraszająco nieczytelne. W ogóle, wszystkie blisko mnie znajdujące się przedmioty są nieco inne niż zawsze były, są jakieś niewyraźne. A jak dłuższy czas ślęczę nad tekstem, to zaczynam być szybko senny, boli mnie głowa, przecieram przymrużone oczy.

To najbardziej powszechne momenty, w których zaczynamy orientować się, że nasze soczewki w oczach, zużywają się. Może w ogóle jest to nasze pierwsze spostrzeżenie w życiu, że nasz organizm, z biegiem lat, zmniejsza swoje możliwości, w tym percepcji w ogóle, a pierwszym symptomem tego jest nieostrość widzenia na bliskie odległości.

„Zużycie soczewek” nie polega na tym, że nagle przestają działać w sposób naturalny dla organizmu człowieka. Presbiopia nie jest chorobą. One działają dalej tak jak przedtem, tylko trochę słabiej kurczą się i rozciągają – pogorszeniu ulega ich akomodacja.

Jak większość narządów ludzkiego organizmu, soczewki zbudowane są w sensie biologicznym z komórek, które ciągle tworzą się i obumierają. W soczewce, w oku, komórki są bardzo przeźroczyste, słabo ukrwione i stanowią trwały budulec soczewki. Nowe powstają, a stare są dalej jej tworzywem. Z czasem więc jest ich coraz więcej i dlatego soczewka robi się coraz mniej elastyczna.

Nie jest to więc choroba oczu. Jest to dolegliwość pojawiająca się z wiekiem i możliwa do skorygowania soczewkami optycznymi. Okulary do czytania, to stały atrybut ludzi w średnim wieku. Przez to – wszyscy kiedyś, stajemy się okularnikami. Świadomość tego może, ustrzec nas przed wieloma niepotrzebnymi sytuacjami, których konsekwencją może być stres, zdenerwowanie, błędy w działaniu, wahania nastrojów … i wiele trudnych do przewidzenia zdarzeń. Brak komfortu widzenia ma różny wpływ na nasze samopoczucie i na naszą codzienność. Zależy to od indywidualnego sposobu życia, od naszych osobistych potrzeb wzrokowych. Do presbiopii można się przygotować. Dla presbiopów konstruuje się specjalne soczewki – jedno- bądź wieloogniskowe (progresywne), dzięki którym mogą oni widzieć wyraźnie blisko i daleko. W okularach takich nie jest tak samo jak było przedtem, bez okularów, ale nie są one czymś strasznym. Dają też szansę na zmianę trybu życia, zmianę stylu, na poszukanie siebie w nowszym, współczesnym wymiarze.

Badanie widzenia

Badanie widzenia to nie tylko badanie wad refrakcji. To szczegółowy wywiad specjalisty dotyczący wymagań wzrokowych pacjenta. Badanie przeprowadza optometrysta, okulista bądź specjalnie przeszkolony w dziedzinie optometrii optyk. Wywiad staje się współcześnie równie ważny jak dobry pomiar refrakcji. Jest tak, ponieważ pomiar wykonać mogą nawet (w jakimś przybliżeniu) komputery, a maszyny nigdy nie będą w stanie stwierdzić jakie potrzeby ma konkretny człowiek – jak się zachowuje, jakie ma przyzwyczajenia, jakie czynności zawodowe wykonuje, jak odpoczywa, jak się bawi …. Dziś mamy wiele typów soczewek o bardzo zaawansowanych konstrukcjach. Są soczewki, które projektuje się na miarę, czyli spełniają one bardzo precyzyjnie indywidualne wymagania wzrokowe. Każda soczewka jest zaprojektowana dla mnie i dla nikogo więcej. Koryguje bardzo osobnicze wady wzroku oraz odpowiada na rozpoznane przez specjalistę przyzwyczajenia wzrokowe, czy sposób życia pacjenta. Czym bardziej zaawansowane technologicznie soczewki i czym większe potrzeby wzrokowe, tym lepsze, bardziej wnikliwe musi być badanie widzenia w oparciu o nowoczesny sprzęt jak i dobrze przeprowadzony wywiad – inteligentnie i mądrze zinterpretowany.

Widzenie – „dobre widzenie” – to znacznie więcej niż tylko jakość wzroku. Wzrok można zmierzyć, skorygować i robią to optometryści, okuliści oraz – dość często w Polsce – specjalnie przeszkoleni optycy. Takich specjalistów spotkamy w prawie każdym zakładzie optycznym.

Formalnie jest tak, że mierzeniem wzroku, badaniem widzenia zajmuje się optometrysta. Okulista zajmuje się leczeniem chorób oczu, czy całego układu wzrokowego. Optyk zaś, projektuje, dobiera odpowiednie do wyników pomiarów pomoce optyczne, poprawnie instaluje je, w dobrze dobranych oprawach. Od optyka więc, bardzo wiele zależy. Jeśli optyk nie jest dobrym specjalistą, to może nawet poprawnie zaprojektowaną pomoc optyczną tak umiejscowić na twarzy, że zastosowana korekcja nie przyniesie pożądanego efektu.

Na każdym etapie badania wzroku najważniejszy jest wywiad. Podczas rozmowy, specjalista dowiaduje się, jakie są potrzeby, oczekiwania, wymagania wzrokowe kilenta. Badający musi poznać badanego – jakim jest człowiekiem, jaki jest jego sposób i styl życia oraz jakie uwarunkowania genetyczne mogą mieć wpływ na stan jego układu wzrokowego. Musi wykluczyć stany chorobowe. Potem – w oparciu o tak zdobytą wiedzę – następuje idealny pomiar refrakcji i widzenia obuocznego. W tracie pomiaru zadawane pytania muszą mieć taki charakter, by nie sugerując, otrzymać jak najbardziej pewne odpowiedzi. Wywiad powinien odbywać się podczas całego spotkania specjalisty z pacjentem. Badany nie może czuć zmęczenia, nie może niepokoić się tym, że nie zawsze jest w stanie od razu udzielić precyzyjnych odpowiedzi. Specjalista naprowadza, wytycza pacjentowi możliwe kierunki do zastanowienia się nad sobą. Oczywiście wymaga to czasu, spokoju i koncentracji. Wymaga też doświadczenia w kontaktach międzyludzkich.

Współczesne technologie dają wiele możliwości zastosowania indywidualnie dopasowanych soczewek, indywidualnie zaprojektowanej korekcji. Takie soczewki są bardzo skomplikowane pod względem ich wewnętrznej konstrukcji. Czym bardziej zaawansowane technologie, czym bardziej wyszukane soczewki, tym więcej musi wiedzieć o pacjencie specjalista i tym bardziej precyzyjne musi być badanie. Chcąc zastosować takie nowoczesne soczewki, trzeba wykonać dużo więcej pomiarów niż tylko badanie wad refrakcji i trzeba przeprowadzić bardziej wnikliwy wywiad. Nie zawsze wtedy pełne badanie jest możliwe podczas jednej wizyty.

Za dobre badanie odpowiedzialny jest specjalista. To on kreuje sytuację, w której badany musi się odpowiednio odnaleźć. Łatwiej jest, jeśli pacjent świadomy jest jednak tego, co go może spotkać w gabinecie, dlatego warto przed wizytą u specjalisty – zebrać odpowiednie informacje, przygotować się, znaleźć chwilę na refleksję dotycząca własnego widzenia, a nawet przyjść wypoczętym.

Soczewki okularowe

Nowoczesne technologie materiałowe, poszukiwanie skrajnie zindywidualizowanych rozwiązań konstrukcyjnych to dzisiaj prozaiczna rzeczywistość w świecie soczewek okularowych. Tak naprawdę, dla każdego producenci są w stanie przygotować zestaw soczewek, które wspólnie (poprawnie umiejscowione w dobrych oprawkach) stworzą pełny komfort widzenia niezależnie od sytuacji życiowej, w której znajdzie się dana osoba z wadą wzroku. Soczewki są ustandaryzowane, ale też mogą być zaprojektowane specjalnie na miarę konkretnego potrzebującego. Od współpracy pomiędzy specjalistami (optometrystą, okulistą czy optykiem) a klientem zależy to, by powstał bardzo precyzyjny obraz niezbędnej korekcji wzroku oraz potrzeb wzrokowych okularnika. Następnie dobry kontakt optyk – producent. I ostatecznie reszta w rękach optyka, który ten zaawansowany technologicznie produkt optyczny musi dobrze zainstalować w prawidłowe, stylowe odpowiednio dobrane dla potrzebującego, oprawki.

Współczesna optyka okularowa daje ogromne możliwości korekcji wad wzroku oraz stosowania odpowiednich rozwiązań, które można zaprojektować dla każdego z nas indywidualnie.

Współczesne soczewki okularowe, by były jak najlżejsze, tworzone są głównie z plastiku, lecz nie jet to zwykły plastik. Pod względem materiałowym jego struktura cząsteczkowa jest taka, że najlepsze z nich mają przeźroczystość taką jak szkło. Są specjalnie utwardzone, mają nie mniejszą wytrzymałość na łamanie czy zarysowanie, niektóre bywają zupełnie giętkie. Soczewki plastikowe nawet przy wielkim uderzeniu nie kruszą się, nie mają ostrych krawędzi, więc w skrajnych przpadkach są również bardziej bezpieczne w użytkowaniu od soczewek szklanych. Dzięki zastosowaniu odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych, soczewki współczesne są też bardzo cienkie i możemy projektować je – „stwarzać” niejako – na indywidualne zmówienie dla bardzo konkretnego użytkownka. Taka soczewka nie dość, że koryguje wady wzroku, to jeszcze może spełnić najbardziej ekstremalne wymagania wzrokowe. Może być elementem zwykłej codzienności, a także uczetniczyć w najbardziej wyszukanym stylu życia konretnej osoby. Soczewki progresywne na przykład – projektowane dla presbiopów – nie dość, że umożliwiają korekcję do bliży i patrzenie w dal (tylko poprzez ruch gałek ocznych), to jeszcze zabezpieczają oczy przed szkodliwym promieniowaniem UV, przeszkdzającymi odblaskami, przed parowaniem, brudem, zarysowaniem oraz mają możliwości samodzielnego przciemniania się i rozjaśniania, zależnie od nasłonecznienia w określonym miejscu, w którym się znajdziemy.

Nowoczesna soczewka to określona przestrzeń z ogromną liczbą teoretycznie rozumianych „punktów”, poprzez które przenika światło. To, w jaki sposób światło przeniknie do wnętrza oka, jak światło padnie na siatkówę, zależy od projektującego korekcję oraz od technologii produkcji soczewki. Możliwości produkcji wydają się już prawie doskonałe. Dziś producenci tworzą własne konstrukcje dedykowane np. kierowcom, osobom prawo czy leworęcznym, sportowcom określonych dyscyplin, ludziom pracującym w bardzo zmiennych warunkach tak pod względem temepratury jak i natężenia światała.

Z punku widzenia producenta najważniejsze jest więc prawidłowe badanie,  stała współpraca między optykiem a klientem oraz precyzyjny kontakt między optykiem a producentem. Wszystko po to, by umożliwić producentowi soczewki stworzenie bardzo indywidualnego, komfortowego i praktycznego narzędzia – zestawu dwóch soczewek okularowych – w celu poprawy jakości życia konkretnej osoby, we wszystkich możliwych sytuacjach jego codzienności.

Soczewki progresywne

Statystyki podają, że w Polsce żyje teraz 18 milionów presbiopów. Praktycznie wszyscy, po czterdziestce, wcześniej bądź ciut później będziemy potrzebowali okularów do czytania. Jednocześnie też będziemy chcieli zerkać znad tekstu na bliskich i w dal … i oczywiście wyraźnie zobaczyć to, co tam się znajduje. Wymyślono, więc soczewki progresywne, zmiennoogniskowe. Zaprojektowane są one tak, że dolną częścią soczewki można wyraźnie widzieć litery czytanej gazety, a górą częścią widzieć las, liście na drzewach i rozpoznawać, czy są to sosny, dęby, czy jabłonie. Soczewki takie mają zmienne promienie krzywizny – inne w dolnej, a inne w górnej swojej części. Pomiędzy nimi zaprojektowano niewielki tzw. kanał progresji, poprzez który możemy płynnie przenosić wzrok ciągle wyraźnie widząc daleko, na odległości pośrednie oraz bardzo blisko.

Soczewki progresywne skonstruowano dla osób, które osiągnęły już średni wiek, więc mają problem z presbiopią. Obdarzeni taką dolegliwością są ci, którzy muszą już używać okularów do czytania, ale też chcą rzucając okiem ponad książką, zobaczyć to, co dzieje się w oddali. Od zawsze była to trudność nie do pokonania, kiedy trzeba było równocześnie czytać, czy pisać i patrzeć co jakiś czas daleko.

Nie da się bez sprawnej akomodacji soczewek w oczach, na przykład – podczas przepisywania tekstu z oddalonej kilkanaście metrów tablicy do komputera – widzieć równie wyraźnie litery na odległej tablicy i na blisko położonej klawiaturze. Kierowca, który musi widzieć daleko, a ma presbiopię, bez okularów nie widzi wskaźników na desce rozdzielczej swojego auta. Jeśli włoży na nos okulary, to widzi wyraźnie kierownicę, ale nie widzi dobrze jadących przed sobą pojazdów i znaków drogowych.

Dla presbiopa jedyną radą było wkładać i ściągać okulary (zdecydowanie niebezpieczne) lub zerkać w dal ponad oprawkę (mocno niewygodne). Skonstruowano też okulary z dwoma rodzajami odpowiednio przyciętych soczewek jedoogniskowych, sklejając je ze sobą. W jednym i drugim przypadku komfort widzenia był jednak wątpliwy, szybko pojawiał się ból oczu i ogólne zmęczenie.

Soczewki progresywne, to soczewki zmiennoogniskowe. Skonstruowane są tak, że patrzący przez nie może płynnie przenosić wzrok z dolnej części soczewki, którą wyraźnie widzi bliskie przedmioty, do części górnej, poprzez którą widzi dobrze przedmioty położone w oddali. Pomiędzy dolną i górną częścią, jest tak zwany kanał progresji, dzięki któremu wzrok sprawnie pokonuje zmianę wartości mocy optycznej soczewki. Widzimy dzięki temu na odległości bliskie, pośrednie i dalekie. Dzieje się tak, bo soczewka w dolnej i górnej części ma inny promień krzywizny. Doskonałość takiej konstrukcji kryje się w takim ukształtowaniu zmieniających się krzywizn, by pomiędzy nimi przejście było jak najbardziej płynne, a obszary tak zwane peryferyjne, jak najbardziej rozsunięte na boki soczewki. Płynnie zmienia się wtedy wartość korekcyjna takiej soczewki okularowej, pomiędzy jej górną, a dolną częścią (nie ma gwałtownego przeskoku, jaki występował w sklejonych soczewkach jednoogniskowych). Wszelkie nieostrości zostają po bokach soczewki. By więc ostro widzieć przedmioty po lewej czy po prawej stronie, musimy lekko poruszać głową na boki.

Jest już wiele rodzajów soczewek progresywnych. Te najnowocześniejsze, indywidualne, mają profilowane krzywizny po zewnętrznej i po wewnętrznej stronie soczewki. Obszary peryferyjne, których całkowicie pozbyć się nie sposób, można jednak tak przesuwać, by były bardziej z lewej lub bardziej z prawej strony. Wtedy ich negatywne oddziaływanie udaje się często ukryć wykorzystując naturalne skłonności konkretnego okularnika – częściej spogląda, czy koncentruje swoją uwagę wzrokową po lewej albo po prawej stronie.

Takie odruchy, czy przyzwyczajenia wzrokowe są do zaobserwowania przez konstruującego pomoc optyczną … i znów pojawia się problematyka dobrego wywiadu, specjalisty z pacjentem.

Czym bardziej zawansowane technologicznie soczewki, tym ważniejszy jest precyzyjny pomiar wielkości wady wzroku i wywiad, dzięki któremu optyk, optometrysta lub okulista, poznaje skłonności ruchowe, przyzwyczajenia, zachowania w różnych sytuacjach potrzebującego. Dopiero taka wiedza umożliwia zastosowanie odpowiednich, indywidualnie zaprojektowanych pod względem konstrukcji soczewek oraz poprawne zamontowania ich w oprawie.

Okulary specjalistyczne

Zadaniem okularów specjalistycznych jest ochrona oczu przed pyłem, brudem, wiórami, przed wszelkimi zagrożeniami mechanicznymi. Okulary takie mają osłonić oczy przed zbyt jaskrawym światłem lub nadmiarem szkodliwego promieniowania. Mają też pomagać nam w rozlicznych rozrywkach – w uprawianiu sportów, w rekreacji. Kiedyś stosowanie takich okularów było problemem dla tych, którzy mieli wadę wzroku i nosili na co dzień okulary z korekcją. Teraz coraz częściej stosuje się soczewki kontaktowe, ale dla tych, którzy nie mogą ich używać, optycy mogą zaproponować już wiele rozwiązań. Obecnie optycy w oprawy każdych okularów specjalistycznych mogą wmontować indywidualnie dobrane soczewki okularowe z właściwą korekcją. Technologia obróbki tak zwanej bazy, z której wytwarza się odpowiednie soczewki z korekcją jest już tak zaawansowana, że każdej wielkości oprawy, w każdym kształcie mogą stać się okularami z korekcją.

Codzienność nasza – praca, rozrywka, realizacje rozlicznych zainteresowań, wypoczynek … – stawiają nas w ogromnej liczbie różnych sytuacji. Część z nich stanowi zagrożenie dla naszych oczu lub dla naszego wzroku. Wiele zajęć zawodowych wymusza pracę w pyle, wśród rozmaitego rodzaju odprysków, wiórów, w zmieniającym się szybko jaskrawym świetle. Uprawiając różnorodne sporty musimy zadbać nie tylko o ochronę przeciwsłoneczną, ale często o podniesienie lub obniżenie kontrastu, by widzieć wyraźnie np. podczas pływania czy nurkowania lub jazdy rowerem. Na szczęście powstają okulary ochronne na wszelkie możliwe okazje.

Wszystkie te „specjalne” sytuacje, dla osób, które mają wzrok wymagający korekcji zawsze były dodatkową trudnością. Okulary ochronne musiały być takie, by pod nimi mogły się zmieścić te codziennie używane z korekcją. Wariantowo do opraw sportowych doprojektowywano specjalne wkładki, w które można było wmontowywać drugą parę soczewek z korekcją. Gdy pojawiły się korekcyjne soczewki kontaktowe, zakładane wprost na gałkę oczną, sytuacja poprawiła się. Nie jest to jednak doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą nosić soczewek kontaktowych. Dziś dzięki zaawansowanym technologiom obróbki, dzięki zastosowaniu skomplikowanych powłok oraz możliwościom konstrukcyjnym można już wyposażać prawie każde okulary ochronne w soczewki korygujące jakość widzenia. Projektuje się takie okulary od razu z soczewkami korygującymi niedoskonałości widzenia, które jednocześnie chronią wzrok przed rozlicznymi bardzo specyficznymi czasem zagrożeniami.

Dzięki pojawieniu się soczewek progresywnych, nawet presbiop może pracować wśród wszędzie fruwających wiórów i widzieć blisko i daleko. Wykonując wszelkie niezbędne, precyzyjne czynności blisko, może jednocześnie porozumiewać się wzrokowo z kolegami pracującymi w oddali. Spawacz może pracować widząc bardzo drobne szczegóły łączonych kawałków metalu. Nurek może widzie wyraźnie, nie wkładając ogromnej maski, w którą zmieścić się będą musiały okulary z korekcją. Dla każdego zawodu, każdego zagrożenia, każdego najbardziej specjalistycznego rodzaju pracy, czy rozrywki można stworzyć własny typ ochrony oczu, wzmocnienia widzenia i jednocześnie liczyć, że istnieją sposoby zastosowania w tych oprawach odpowiednich pomocy optycznych. Soczewki okularowe można dziś, bowiem zaprojektować tak, by pasowały do każdego typu działalności, rodzaju oprawy – nawet najbardziej dziwnej, do bezpośredniej lub pośredniej ochrony aparatu wzrokowego i równoczesnej korekcji istniejącej wady wzroku.

Jakość widzenia kierowców

Współcześnie jazda samochodem przez zatłoczone drogi, autostrady, miasta, to często gehenna korków i nieprzewidzianych zdarzeń, które wynikają często z nieuwagi, z rozproszenia, z obniżonego poziomu szybkości reakcji … W wielkiej mierze spowodowane jest to złym stanem naszego wzroku. Jednocześnie coraz więcej informacji, reklam, drogowskazów pojawia się przy drogach i wszystko to dodatkowo rozprasza naszą uwagę. A od naszej koncentracji i szybkości działania zależy przecież nasze i innych bezpieczeństwo na drodze. Wszystkie informacje i bodźce skupiają się w naszym mózgu. To on steruje naszą jazdą – tym, co w danej chwili myślimy, jak reagujemy, co jest przedmiotem naszej uwagi oraz co i jak wyławia on z horyzontu widzenia. Jeśli dodatkowo, mózg nasz musi radzić sobie z nieostrością widzenia, to znaczy z pokonywaniem różnych problemów wynikających z tego, że kierowca nie widzi dobrze, ma nieskorygowane wady wzroku, nie widzi blisko lub widzi rozmazane przedmioty, napisy, poruszające się plamy … to szybko się męczy. Działa wówczas znacznie wolniej. Sprawia, że chce nam się spać, zaczyna popełniać błędy. Stajemy się, jako kierowcy, źródłem rozlicznych niebezpieczeństw na drodze … jedziemy coraz mniej pewnie, zaczynamy robić nieprzewidywalne dla innych kierowców manewry … A wystarczy czasem, mieć dobrze skorygowaną wadę wzroku, dobrze zaprojektowane okulary i po prostu – widzieć. Jazda nasza wtedy stanie się przyjemnością dla nas, a nawet będziemy łaskawsi dla innych, korzystających z drogi.

Zasadniczo wszyscy jesteśmy kierowcami. Zasadniczo też, spora część z nas codziennie siada za kierownicą samochodów jadąc do pracy lub wprost uprawia zawód związany jakoś z prowadzeniem samochodu. Wiele osób to kierowcy zawodowi.

Nikt też chyba nie ma wątpliwości, że podstawowym warunkiem kierowania autem jest dobry wzrok. Ktoś, kto słabo widzi, z zasady jest zagrożeniem na drodze dla innych i siebie. Na tej drodze zaś, czyha na nas i tak niebezpieczeństw ponad miarę. Liczba bodźców, które atakują naszą uwagę, które angażują nasz wzrok jest ogromna. W ruchu miejskim dochodzi nawet do 120 takich bodźców na minutę. Przy wzrastającej szybkości jazdy – a mamy przecież coraz lepsze samochody – reagowanie na bodźce jest niezmiernie ograniczone, a większość z nich (jak reklamy świetlne, tablice informacyjne) atakują naszą uwagę w sposób specjalny, przeciągając czas reakcji na inne zdarzenia. Jeśli do tego mamy jakieś ukryte wady wzroku, to czas naszej reakcji jeszcze się zwiększa. Dłużej analizujemy zdarzenie, dłużej trwa proces podejmowania decyzji – jak zachować się w stosunku do zaistniałej sytuacji? –  mówimy tu przecież o zdarzeniach czy sytuacjach, które trwają ułamki sekund. To nie my, to nasz mózg działa w sytuacjach zagrożenia. To, co robimy jadąc, to głównie odruchy, a nie czynności, które wynikają ze świadomego procesu decyzyjnego.

Naukowcy w Poznaniu przeprowadzili cykl badań pod kątem dobrego widzenia, na około 100 kierowcach zawodowych. Prawie wszyscy twierdzili na początku, że widzą dobrze. Na końcu zaś, okazało się, że ponad połowa z nich wymaga jakieś istotnej korekcji wzroku lub poprawy używanej korekcji. Problem z widzeniem dotyczył głównie osób powyżej 45-go roku życia. W okresie tym najczęściej objawia się ukryta nadwzroczność, dotąd kompensowana przez akomodację oraz naturalna presbiopia, która uniemożliwia czytanie, ostre widzenie na bliskie odległości. Te zmiany widzenia pojawią się powoli, więc szybko przyzwyczajamy się do nich i często nie zwracamy uwagi na pogarszający się komfort widzenia.

Dla kierowcy najważniejsze jest widzenie w dali. Wszystkimi urządzeniami, które są pod ręką posługujemy się zwykle automatycznie. Dopiero, gdy specjalnie skierujemy uwagę na wskaźniki, chcemy jadąc coś przeczytać z bliska (np. na nawigacji), wtedy pojawia się problem. Nie dyskwalifikuje on kierowcy jako stałego użytkownika drogi. Powoduje jednak znaczny dyskomfort w czasie jazdy, szybsze zmęczenie, spowalnianie reakcji, wydłużanie procesów decyzyjnych, ograniczenie jakości zachowań odruchowych. Co najważniejsze jednak, wady wzroku powodują, że mózg nasz angażuje się znacznie bardziej w rozpoznawanie bliskich, a nieostrych przedmiotów. Zużywa on na to niepotrzebnie czas i energię. Męczy się dodatkowo. Jednocześnie musi radzić sobie z interpretacją ogromnej, ciągle wzrastającej i coraz bardziej intensywnie oddziałującej na kierowcę liczby bodźców w czasie jazdy, no a przecież ma nas dowieźć bezpiecznie do zaplanowanego miejsca.  Warto więc ułatwić mu to prawidłowo dobranymi, do naszych potrzeb wzrokowych, okularami.

Okulary sportowe

Wielu z nas bawiących się w sport rekreacyjnie i wielu też sportowców wyczynowych ma niestety wady wzroku. A bez komfortu widzenia nie ma dziś możliwości uprawiania sportu na, bo nie osiągnie się najlepszych wyników. Jedna tysięczna sekundy często, to być albo nie być rekordzistą świata, ale i … rekordzistą imprezy towarzyskiej na pikniku rowerowym, gdzieś na peryferiach naszych miast. Oprawy okularów sportowych muszą więc spełniać wiele funkcji jednocześnie – ochronnych, by w oku nie znalazło się coś nieodpowiedniego, w nieodpowiednim momencie oraz muszą mieć taką konstrukcję, by wmontować w nie soczewki pozwalające odnaleźć gdzieś brakujące …- setne sekundy do rekordu. Kiedyś te „profesjonalne” kształty oprawek, wymyślane przez specjalistów od sportu, zostawiały sportowców z wadami widzenia na marginesie prawdziwego wyczynu albo z soczewkami korekcyjnymi na gałkach ocznych, które nie dla każdego są wskazane. Krótkowidz czy dalekowidz – sportowiec czy amator na festynie, musiał nie tylko walczyć z przeciwnikiem, ale też ze swoimi słabościami wzrokowymi. Teraz jednak współczesna optyka okularowa, dzięki technologiom obróbki materiałów optycznych, umożliwia stworzenie do każdego kształtu oprawy, każdego kształtu soczewki, która będzie korygowała wady wzroku i spełni wszystkie inne wymagania, niezbędne przy uprawianiu każdej, wybranej dyscypliny sportu. Są już optycy – specjaliści od opraw sportowych. A nawet w sklepach sportowych, łatwo jest dostać oprawy takie, jakich uzywają zawodowi sportowcy, w które każdy, dobry optyk wstawi dobrze przygotowane soczewki korygujące indywidualne wady wzroku.

Modnie, dziś i bardzo zdrowo, jest uprawiać sport. Dobrze jest uchodzić za wysportowanego człowieka. Współczesna kultura do tego, na wszystkie sposoby, lansuje postawy, style życia, przyzwyczajenia, które mobilizują nas do uprawiania różnych dyscyplin, często też do uprawiania sporu wyczynowo. I nie ma tu względu na wiek czy płeć, czy ułomności ciała lub ducha. Sport, na własną miarę, musi uprawiać dziś każdy i bez wyjątku.

A jeśli zaś uprawianie sportu – to nie może to być jakaś tam amatorka … – musi być odpowiedni strój, odpowiednie oprzyrządowanie, elektronika sprawdzająca stan naszych możliwości wydolnościowych oraz … okulary sportowe.

W bardzo wielu dziedzinach sportu okulary specjalistyczne są koniecznością – jak przy nurkowaniu, czy innych sportach wodnych. W innych dyscyplinach – jak kolarstwo – też obyć się bez nich nie można, bo razi słońce, a muchy w oczach nie pomagają biciu rekordów. Dotyczy to również narciarstwa, a nawet golfa. Jeśli zaś moda na sport, to muszą być mody na takież okulary. Co roku inne, a i na każdy sezon wypadałoby sprawdzić kolory, materiały, kształty pasków zdobiących, a może przynamniej wymienić zauszniki lub gumki przytrzymujące okulary do głowy, bo powinny być stylowe i pasujące do reszty stroju.

Okulary sportowe na przykład kolarskie, projektują – najczęściej pod dyktando sportowców – różni specjaliści zajmujący się choćby aerodynamiką. Testowane są na wiele ewentualności – nie mogą być ciężkie, w każdą stronę powinna być jednakowa widoczność i ochrona, powinny wspomagać aerodynamikę twarzy i głowy, soczewki powinny chronić oczy przed odblaskami, muszą być polaryzacyjne, także fotochromowe, przyciemniające się w razie nadmiaru jaskrawego światła, z filtrami uv, a nawet w odpowiednich barwieniach, bo powinny też poprawiać kontrast widzenia w różnych sytuacjach (w deszczu, w cieniu, na otwartym słońcu …). Soczewki nie mogą parować od wewnątrz, a od zewnątrz nie może się na nich zatrzymywać deszczówka. W razie wywrotki nie mogą się stłuc, by nie poranić sportowca. Kamienie lecące spod kół kolegi nie powinny ich zarysować … a do tego jeszcze korekcja !?

Do niedawna takie oprawy musiały być też wielkie, by pomieścić pod spodem okulary z korekcją, jeśli sporowiec nie mógł założyć korekcyjnych soczewek. Dziś jest zupełnie inaczej. Okularowe soczewki korekcyjne są bardziej nowoczesne i przyjazne oku, i praktycznie w każdego rodzaju, w nawet najbardziej wymyślnie i fantastycznie zaprojektowane, oprawki sportowe można już wstawić takie „szkła”.

W każde oprawy można już więc zamontować soczewki okularowe spełniające najwyższe wymagania praktyczne i estetyczne oraz z korekcją. Wszystko zależy tylko od dobrego badania i od optyka … i od tego ile chcemy wydać pieniędzy. Dla amatorów, którzy chcą, uprawiając ulubioną dyscyplinę, wyglądać nie gorzej niż najbardziej znany wyczynowiec jest wiele możliwości przygotowania różnych, zależnie od potrzeb, okularów sportowych, które przypominają te o kosmicznych cenach dla wybranych – ale są tańsze i też z doskonałymi rozwiązaniami korekcyjnymi.

Projektanci opraw okularowych tych zwyczajnych, często już tworząc kształty nawiązują do sportu, by w codzienności wszyscy pamiętali, że sport jest obok pracy i czytania książek – często z komputera – najważniejszym przejawem aktywności współczesnego człowieka.

Tworzenie okularów

Tworzenie okularów to, tak na prawdę, umiejętność badania widzenia drugiej osoby, pomoc w wyborze właściwych oprawek oraz zamontowanie w nie odpowiednich okularowych soczewek korekcyjnych. Jest to pewien proces, który pomiar refrakcji tylko rozpoczyna. Reszta to sztuka przeprowadzenia wywiadu, dzięki któremu specjalista poznaje potrzeby wzrokowe drugiej osoby. Dobór soczewek, często tych najnowocześniejszych, zależy od jakości współpracy pomiędzy optometrystą, optykiem, a klientem (który zwykle w zakładzie optycznym, jest osobą potrzebującą pomocy na wielu płaszczyznach). Bez zaufania ze strony klientów, nie można być dobrym optykiem, nie można dobrze wykonywać tego zawodu. Najpierw powinien bowiem liczyć się człowiek, który chce widzieć dobrze. Potem sztuka, a na końcu interes. Na niewiele zda się świetne badanie, jeśli badany odrzuci okulary, bo jego znajomi powiedzą mu, że źle w nich wygląda. Na nic nowoczesne soczewki wieloogniskowe, jeśli badany odrzuci je, bo będzie miał wrażenie zawrotów głowy, jego oczy będą stale zmęczone, a nie będzie wiedział dlaczego. Tworzenie okularów to sztuka wywiadu specjalisty z potrzebującym pomocy (rozumiejącej konwersacji podczas badania), to sztuka doboru i użycia przyrządów do badania widzenia, to sztuka zrozumienia potrzeb wzrokowych oraz sztuka połączenia tych potrzeb z estetyką. Trzeba zmieścić osobowość badanego w modne, odpowiednie dla jego sposobów życia i prezentowania się na zewnątrz, oprawy. To sztuka zestawienia tych opraw z wiedzą o potrzebującym oraz tym, co właśnie najlepszego oferuje przemysł optyczny i oprawkowy. To jest właśnie tworzenie okularów.

Okulary najpierw powstają w umyśle optometrysty, czy okulisty, a na koniec, musi je wyobrazić sobie i wykonać optyk.

Dobry pomiar, koniecznej korekcji jest tu jednak priorytetem, taką elementarną składową badania widzenia każdego pacjenta. Prawdziwy twórca w tej dziedzinie – to człowiek, który uprawia zawód medyczny i jest odpowiedzialnym specjalistą, który chce pomóc innemu człowiekowi, który ma problem wzrokowy. Taki specjalista musi dowiedzieć się jaką pomoc optyczną powinien zastosować w tym właśnie konkretnym, a nie innym przypadku. Musi poznać wymagania wzrokowe klienta – osoby, która przyszła do niego po pomoc.

To jest pierwszy warunek bycia twórcą, zajmującym się badaniem widzenia i tworzeniem okularów.  Najpierw trzeba chcieć pomóc potrzebującemu. Trzeba kochać ludzi. Potem, to już umiejętności prawidłowego mierzenia, komunikacji interpersonalnej – słuchania, wyobrażania sobie, współczucia, współuczestniczenia – w wyobraźni – w życiu człowieka, który zauważył swoje problemy wzrokowe, lub który chce mieć stale „dobre widzenie”. To wynika ze zwykłej ludzkiej wrażliwości na drugiego człowieka i z doświadczenia życiowego, poddanego refleksji.

Po badaniach wspólna i wydyskutowana decyzja o wyborze soczewek pod względem konstrukcji oraz ceny. Dziś na rynku optycznym producenci oferują ogromny asortyment soczewek – na każdą wadę i okazję i w różnych cenach. Prawidłowy pomiar jest koniecznością, a wybór jest wynikiem wiedzy dotyczącej osoby, która ma określone wymagania wzrokowe i zaplanowany na ten cel budżet oraz oferty producentów soczewek. Skomplikowane pomoce optyczne są drogie, kryją w sobie wiele możliwości, ale też wymagają czasem przygotowania pacjenta do ich stosowania, odpowiednich ćwiczeń, treningu. Nowoczesne okulary to wspólne przedsięwzięcie optometrysty, optyka i klienta. Ale to klient, na końcu, zostanie z okularami sam i albo przywyknie, nauczy się i będzie – niejako – nowym człowiekiem, który dobrze widzi we wszelkich okolicznościach, albo odrzuci pomoc optyczną, albo będzie się męczył, często jeszcze bardziej niż przed zmianą okularów, wierząc specjaliście i nowoczesnej technologii.

Dobór korekcji optycznej wymaga wspólnie, dobrze i twórczo przepracowanego czasu (optometrysty, optyka i klienta), za który płaci klient = osoba potrzebująca.

Potem dobór oprawy do odpowiednich soczewek. Potrzebujący nie wie jeszcze, co go spotka – jak będzie widział w swoich nowych soczewkach. Jest najczęściej rozemocjonowany. Nie wie, jak będzie się czuł patrząc przez nowe soczewki, a tu kolejna niełatwa decyzja. Specjalista wie, że najpierw oprawa musi „udźwignąć korekcję” i potrzeby wzrokowe potrzebującego. Z kolei moda, styl życia, indywidualny gust, intuicja (trzeba przewidzieć jak oceni okularnika jego środowisko), jakie są jego osobiste oczekiwania względem siebie i względem swojego wyglądu. Może też – akt twórczy (propozycja szalona, albo wręcz przeciwnie stonowana, klasyczna) i ostateczny werdykt – te oprawki będą najlepsze.

Teraz zaczyna się robota optyka. Zastosowana przez optometrystę korekcja oraz to wszystko, co powstało najczęściej w wielu współpracujących umysłach – oprawy i same soczewki, trafiają z kolei do rąk optyka. Ten patrząc na wyniki pomiarów ustawienia źrenic, kształtu twarzy, analizując zamówioną, coraz częściej bardzo nowoczesną soczewkę (która może mieć niezwykle skomplikowane, a niewidoczne krzywizny swoich płaszczyzn głównie tej wklęsłej, ale i często też wypukłej), posługując się wymyślnymi obrabiarkami, musi dobrze przyciąć ją do kształtów wybranej oprawy i umiejscowić każdą z osobna tak, by współpracowały, a całość złożyła się w okulary, które będą piękne i spełnią oczekiwania projektujących korekcję, a przede wszystkim oczekiwania potrzebującego. Całą zdobytą wiedzę o potrzebującym oddaje się w ręce osoby – optyka, który najczęściej nie zna tego, dla kogo przygotowuje okulary. Musi on urzeczywistnić – spełnić oczekiwania twórcy lub twórców. Wszyscy muszą współpracować, znać się, ufać sobie, wyczuwać intencje … inaczej „nici” z korekcji! Nawet dobrze skonstruowane okulary mogą być odrzucone, gdy klient przyjdzie do domu i usłyszy … jak ty wyglądasz !!! … (i śmiech albo trwoga).

Tworzenie okularów to więcej niż malowanie portretu przez artystę plastyka. To tworzenie czyjegoś nowego świata, który musi być lepszy – potrzebujący musi lepiej niż poprzednio widzieć i wiedzieć, że mając „dobre widzenie” jest równocześnie „dobrze” widziany.

Magia okularów

Zadaniem okularów jest przede wszystkim poprawiać nasze „dobre widzenie”, a więc podwyższyć komfort życia, doskonalić poznanie. Spełniają jednak również inną rolę – zależnie od intencji okularnika i tego, który na niego patrzy. Jeśli sami wiemy, że poza korekcją wady wzroku okulary coś w nas zmienią,  jeśli na inną osobę patrzymy  „poprzez” jej okulary – to rozpoczyna się ich magia … to przestają już być tylko przedmiotem użytecznym, ale stają się nośnikiem intencji … Okulary mogą mieć wpływ na ludzki wyraz, na sposób prezentowania emocji, uczuć, cech charakterystycznych płynących z wnętrza człowieka. Okulary, jak oczy, mogą być zimne i gorące; frywolne i suche; puste i głębokie; błyszczące, przejrzyste i zgasłe, matowe … Okulary zawierają wielorakie intencje – uniwersalną czyli tego kto je zaprojektował (artysty – w fabryce oprawek i optyka – do naszej twarzy) oraz osobistą, czyli tego kto je zakłada. Niosą też intencję tego, który je widzi na czyjejś twarzy z pełnym bagażem jego własnych przemyśleń, odczuć, refleksji czy kompleksów psychicznych z okularami związanych. Okulary to specjalny, czysto ludzki przedmiot, to wielowymiarowy instrument postrzegania i prezentowania …

Okulary to taki zwyczajny i jednocześnie zadziwiający przedmiot. Coś między maską wenecką, a najzwyklejszą protezą. Łączą w sobie funkcję stroju dla wyglądu i ubrania, by nie marznąć oraz bielizny dla higieny i by zasłonić intymność człowieka. Okulary często kryją oczy, a to jedyne miejsce w ludzkim ciele, poprzez które człowiek dociera do wnętrza drugiego człowieka, do jego myśli, bez słów.

Okulary potrafią wprost lub niezauważalnie odmienić ludzkie życie. Mogą przeszkadzać stercząc z twarzy, ale mogą też być nieodłącznym partnerem i przyjacielem. Mają jednak przede wszystkim poprawiać nasze „dobre widzenie”, a więc podwyższać komfort życia, doskonalić poznanie.

Oddziałują jednak znacznie głębiej, bo zmieniając wygląd, wpływają na interpretację rysów twarzy – człowiek smutny w „różowych okularach” wygląda jakby bardziej radośnie.

Latem, gdy słońce świeci pełnym blaskiem, rzadko, kto nie chroni się za okularami z barwionymi „szkiełkami”. Nie widać wtedy oczu … twarz zmienia się, staje się inna, bardziej tajemnicza, ale i prozaiczna, bo wszyscy noszą przeciwsłoneczne okulary. Wtedy też, to co jest zewnętrzem człowieka staje się inne, zależnie od kształtów oprawy, wielkości, zaciemnienia soczewek, barw, kolorów, ornamentyki – nasze ludzkie cechy kształtowane są wtedy przez przedmiot, który zakładamy na twarz. Oczu osoby, na którą wówczas patrzymy nie widać prawie wcale, nie wiadomo więc, czy to co widzimy i co wydaje nam się, że ona myśli, jest prawdziwe, czy jest tylko naszym złudzeniem.

Okulary, więc noszą w sobie dwie funkcje – może najistotniejsze, gdy chodzi o wizerunek człowieka – umożliwiają widzieć lepiej (to ważne dla naszego samopoczucia) i odmieniają twarz, a w niej oczy, które są często wyrazem nas w całej pełni na zewnątrz ( to niekiedy element autoprezentacji).

Stosując świadomie okulary, możemy „czarować” – mieć je takie, by ci, co patrzą jak wyglądamy, myśleli o nas to, co my chcemy. Kształtujemy w obserwujących nas, własny obraz siebie. Sami zaś w okularach sądzimy czasem, że widzimy lepiej od innych.

Okulary mogą wyrażać.

Człowiek wyraża to, czego powiedzieć wprost nie potrafi lub nie chce. Wyrażamy więc emocje, uczucia, przeżycia, wyrażamy się poprzez zachowania, gesty, mimikę i poprzez oczy. One zaś, w tym korowodzie niewerbalnych znaków mają specjalne znaczenie. Można o tym mówić, ale nie daje się tego zmierzyć. Wynika to, z takich rzadkich doświadczeń, których czasem się doznaje, a nie można ich opowiedzieć, bo nie stanowią przeżycia, które poddaje się analizującej refleksji. Ten specyficzny „blask oczu”, który pojawia się przy okazjach „specjalnych” –  jak zakochanie, zauroczenie, zachwycenie, radość po chwilach tęsknoty … ten „blask” nie jest wynikiem łez (zawilgocenia rogówki) czy  odpowiedniego załamania się promieni światła wewnątrz oka … on jest wyrazem jakiejś ludzkiej głębi, jest specjalnym objawem naszego wnętrza (ducha) na zewnątrz.

Wszystko więc, co wiąże się z okiem – oczami i ich magicznym „blaskiem czy cieniem”, ich specyficzną formą wyrazu, ich „magią” jest przenoszone poprzez intencję okularnika i tego, kto na okularnika poprzez jego okulary patrzy. One stają się – niejako – drugimi oczami, bo poprawiają widzenie i wyrażają.

Okulary przeciwsłoneczne – wielkie z ciemnymi soczewkami zakrywając twarz, oddziałują na kształty, rysy twarzy, na wygląd – kładąc na oblicze jakąś tajemnicę. Okulary zwyczajne, korekcyjne, po długim noszeniu też zmieniają rysy, dodają bądź ujmują tych cech, które są dla twarzy nośnikiem treści.

Okulary są przedmiotem, którą wkłada się tylko do czytania, albo trwałym elementem, częścią ludzkiego oblicza. Wszystko zależy od intencji ludzi, którzy je noszą, widzą, projektują i od optyka, który podsunie takie, a nie inne rozwiązanie, który dobrze bądź fatalnie doradzi. To specjalista w zakładzie optycznym ma być „czarodziejem” wiedząc o nas to, co powinien wiedzieć, by nasze życie miało szansę się odmienić – byśmy dobrze widzieli i lepiej wyglądali, a dzięki temu lepiej się czuli.

Czym są okulary?

Okulary są instrumentem, dzięki któremu mamy widzieć lepiej. Służą „dobremu widzeniu”. Okulary też mają swoje inne cechy, które ludzie im przydali swoją intencją, a które też są efektem „dobrego widzenia”. Służą by lepiej widzieć, ale też by lepiej wyglądać. By ukryć – naszym zdaniem – istniejące na twarzy jakieś niedoskonałości, a uwydatnić to, co jest tam pozytywne. Chcemy kreować poprzez okulary swój wizerunek w oczach tych, co nas zobaczą, co będą się nam przyglądać. Czasem są zmorą, bo zaświadczają o tym, że mam wadę wzroku. Wtedy sięgamy po soczewki kontaktowe zakładane na gałkę oczną z nadzieją, że nikt tego nie wykryje. Dziś bardzo często udają się takie zabiegi. W okularach jednak dostrzec można jeszcze więcej. Cechy, które dzięki „dobremu widzeniu” ludzie dodali okularom są niełatwe do jednoznacznego ujęcia. Nadały im jednak czegoś specjalnego, jakieś magii, tajemniczości. Okulary można nazwać więc, wieloaspektowym zjawiskiem w kulturze ludzkiej, które możemy rozpatrywać jako przedmiot użyteczny, instrument „dobrego widzenia”, jako protezę, dzieło sztuki, przydatną zabawkę, element ubioru, narzędzie kreacji wizerunku … czym więcej cech, tym więcej rodzajów opraw i soczewek wytworzą producenci. My jednak, z tego wszystkiego wybrać chcemy te swoje, te indywidualne, osobiste, zawsze jedyne. I każdego, choćby teraz najlepiej widział ze wszystkich na świecie, wcześniej czy później okulary spotkają i staną się jego instrumentem.

Okulary są przedmiotem użytecznym. Poprzez współdziałanie soczewek korygujących i oprawy, mają poprawiać wady wzroku … właśnie „ludzkie” wady wzroku. Człowiek jest jedyną istotą, która w ten sposób koryguje swoje widzenie, więc okulary, jako użyteczny przedmiot służący wyłącznie ludziom, można nazwać instrumentem. Jako instrumentem, człowiek posługuje się okularami do tego, by poprawić swój komfort poznawania, a przez to także komfort życia. Człowiek, który żyje komfortowo (nie musi walczyć z przeciwnościami), zaczyna myśleć o tym, że jest mu przyjemnie, zaczyna myśleć o swoich przeżyciach – chwilowych, związanych z pojedynczymi sytuacjami oraz o seriach przeżytych zdarzeń, jako o cyklach przeżyć. Człowiek taki świadomie kreuje sytuacje – zaczyna dodawać lub ujmować coś w pojedynczych, teraźniejszych zdarzeniach i planować, zmieniać coś w przyszłych. Robi zaś to w odniesieniu do tych zapamiętanych wyraźnie, a wcześniej przeżytych zdarzeń. Człowiek więc dzięki dobremu widzeniu zaczyna tworzyć sytuacje. Czując się pewnie, bezpiecznie w sensie poznawczym, zaczyna chcieć uczestniczyć aktywnie w tym, co widzi. Uczestnicząc zaś, staje się twórcą zdarzeń – zaczyna działać w świecie, który widzi. Okulary w tym znaczeniu są więc instrumentem motywującym i umożliwiającym twórcze działanie człowieka.

Ale to nie wszystko. Człowiek dzięki „dobremu widzeniu” nie tylko poznaje i przeżywa to, co poznaje oraz manipuluje tym, ale też zaczyna wartościować. Ma swoje upodobania w stosunku do tego, co widzi. Zaczyna dostrzegać więcej niż tylko to, co zewnętrzne. Myśląc o swoich przeżyciach, także przeżyciach wewnętrznych (wartościujących), dostrzega objawy analogicznych przeżyć w innych. Komunikuje się z nimi by sprawdzić te podobieństwa.

Dzięki widzeniu, sprawdzanemu wielokrotnie (też poprzez inne zmysły) wie, że inni ludzie wartościują również i mają takie same przeżycia jak On. Mają jak On – ludzkie przeżycia wewnętrzne – uczucia, emocje, myśli, refleksje, … których często nie sposób inaczej wyrazić jak poprzez zachowania, gesty, mimikę czy poprzez spojrzenie oczu. Taki człowiek wie, że bez „dobrego widzenia” często nie sposób pojąć, dostrzec wielu rzeczy, więc szuka pomocy optycznych, które konstruuje je, doskonali, widząc jak działają, zaczyna mieć do nich stosunek wartościujący.  Lubi je lub nienawidzi. Podobają mu się na oczach innej osoby lub nie. Zaczyna dodawać im nowych wartości, „wkłada” w nie intencje.

Zastanawiając się nad nimi – czym są? dlaczego? i jakie są? dostrzega też tajemnicę, magię, coś niesamowitego … A okulary są – wydawać by się mogło – tylko przedmiotem użytecznym. Poprzez współdziałanie odpowiednio dobranych soczewek i oprawy mają „niby” korygować jedynie wady wzroku, mają poprawiać i doskonalić widzenie. Okazuje się jednak, że często oddziaływają znacznie szerzej…

Kim jest optyk?

Nie każdy, kto sprzedaje okulary jest optykiem. Optyk to specjalista. Zakład optyczny to zespół specjalistów, choć nie zawsze ich widać razem. Prawie każdy dobry zakład optyczny w Polsce, to interdyscyplinarne miejsce pracy. W zakładzie optycznym okulista bada wzrok, optometrysta mierzy refrakcję, szuka rozwiązania na problemy wzrokowe potrzebującego, optyk wprawia w oprawki przypisane soczewki. Sprzedawcami bezpośrednimi są znawcy mód i stylów okularowych. Optyk to wielowymiarowy zawód specjalistyczny, dzięki któremu osoba posiadająca problem z widzeniem znajdzie odpowiednią pomoc i radę. Optyk to osoba, której trzeba zaufać, z którą warto się zaprzyjaźnić, którą trzeba odwiedzać systematycznie na kontrolę, a czasem wspólnie rozwiązywać problemy z widzeniem. Optyk należy do zawodów misyjnych, zawodów zaufania. Bez chęci niesienia pomocy samo wykonywanie okularów może przynieść tylko efekt pozorny. Chodzi zaś tylko o jeden, ale skomplikowany i bardzo subiektywny efekt – o „dobre widzenie”.

Optyk to taki trochę dziwny specjalista, który sprzedaje okulary. Tradycyjnie patrząc, optyk to takie połączenie rzemieślnika z kupcem. Uprawia on określone rzemiosło, wytwarza na zamówienie okulary i handluje okularami przeciwsłonecznymi oraz oprawami do soczewek okularowych.

Oczywiście okulary – nawet z jakąś korekcją – można kupić na targowisku, w aptece, przy bulwarze, na promenadzie, w supermarkecie, na stacji benzynowej, a może nawet w kwiaciarni … za 5 lub 15 złotych. Tam sprzedawca też doradzi czy ładne, gustowne, czy dobrze leżą. U optyka okulary kupuje się za kilkaset, albo i za kilka tysięcy złotych. Za to u optyka, spotkasz specjalistę – lekarza okulistę, bo możesz mieć chorobę oczu lub optometrystę, który zmierzy ci, jaką masz wadę wzroku i dobierze soczewki. Z takim specjalistą, który bada widzenie, trzeba porozmawiać o tym jak żyjesz, co robisz na co dzień … i to tak, ze szczegółem, jak z księdzem prawie, bo o wszystkim, ale na szczęście bez strasznych pytań – dlaczego?

Optometrysta pyta o wiele, bo odpowiedzialny jest za to, żebyś dobrze widział. Mierzy twoją refrakcję, widzenie obuoczne, ale i przyzwyczajenia, potrzeby, wymagania wzrokowe, by dobrać Ci sprzęt na Twoją, osobistą miarę.

A cóż optyk. Czyta receptę, słucha i patrzy, też zadaje pytania. Na podstawie recepty zamawia soczewki i ciągle obserwuje Ciebie. Dobry optyk jest osobą specjalnego zaufania, bo gdy wspólnie z optometrystą zaczną szukać ci odpowiednich soczewek i oprawek, to łatwo jest stracić głowę i wziąć cokolwiek, byle już iść i zamarzyć, że jak odbierzesz zrobione okulary, to wszystko jakoś się poukłada, będzie wspaniale, będziesz dobrze widział i wyglądał. Ale jak? … pięknie, przystojnie, interesująco, nowocześnie, modnie, stylowo, zadziornie, skromnie czy wyzywająco? Jak powinien wyglądać współczesny okularnik? A jak powinienem wyglądać Ja, w okularach….? To powinien wiedzieć dobry optyk. Powinien ci przygotować taki sprzęt, byś widział dobrze i chciał nosić okulary cały czas, byś pokazywał się w nich i dzielił z najbliższymi tylko adresem „swojego optyka”. Optyk to specjalista, z którym każdy z nas powinien się zaprzyjaźnić, bo w dzisiejszych czasach można już mieć tak dobre soczewki, tak „wypaśne” oprawki, tak – w połączeniu – świetne okulary, że …

Optyk to nie jest już tylko rzemieślnik, który umie porządnie wprawić soczewki w oprawki i dopasować je do głowy i do oczu – tak, żeby okulary nie spadały z nosa, by nie wypadały z nich soczewki i żeby oko patrzyło przez soczewkę w odpowiednim miejscu, nie za wysoko, nie za nisko.Optyk musi wiedzieć dużo więcej i chcieć być przyjacielem, bo okulary można sobie kupić byle gdzie i np. w sieciówce, gdzie sprzedawca dołoży do usługi drugie oprawki za darmo … ale czy wyjdę stamtąd z „dobrym widzeniem”?

Kim więc jest optyk? W nauce dziś mówi się o interdyscyplinarności. Nie znaczy to, że wyrafinowani specjaliści są niepotrzebni. Specjalistą trzeba się stać, trzeba długo studiować, trzeba mieć to coś, by widzieć głębiej, wnikliwiej, dokładniej i twórczo. Trzeba mieć doświadczenie. Interdyscyplinarność zaś to wspólnota specjalistów wokół jednego zagadnienia. U optyka, ta interdyscyplinarność na wzór naukowy, powinna pracować na moje „dobre widzenie” – precyzyjne mierzenie widzenia, zaprojektowania i wyprodukowana jak najnowocześniejsza soczewka, doskonała oprawa. W zakładzie optycznym, jak w interdyscyplinarnym laboratorium naukowym, specjaliści powinni „spotykać się” z człowiekiem, który ma problem ze wzrokiem, z widzeniem i wspólnie pomóc mu, by świat widział takim jaki jest .

W Ameryce optometrysta jest specjalistą pierwszego kontaktu od widzenia. On bada, analizuje, rozmawia, szuka rozwiązań na określone wymagania wzrokowe potrzebującego. Jak dostrzega problem zdrowotny, skierowuje do okulisty. Jak wystawi receptę, to z nią trzeba iść do optyka. Optyk dobiera oprawę i instaluje w niej zapisane w recepcie soczewki. W Polsce rynek usług optycznych stale się kształtuje. Są zakłady optyczne, w których badają okuliści (badają choroby i mierzą refrakcję). Działają już optometryści. Zawodu tego uczą uniwersytety w związku z fizyką i optyką. Jest wielka grupa doświadczonych optyków po specjalistycznych kursach refrakcji i optometrii. W sensie zawodowym, wszyscy oni skupieni są wokół zakładów optycznych.

Kim więc jest optyk w Polsce. Optyk to specjalista, wokół którego skupia się grupa innych specjalistów i rzemieślników oraz znawców mody okularowej – są optometryści, refrakcjoniści, okuliści, optycy. Efekt ich pracy zależy od wielu czynników – wykształcenia, doświadczenia, zdolności, umiejętności współpracy. Celem jest określony efekt, którym jest „dobre widzenie”. Dobrego specjalistę poznamy po sposobie jgo pracy. Po ilości czasu, który ma dla potrzebującego. Po tym jak traktuje osobę – jak klienta czy właśnie jak osobę, która przyszła z jakimś problemem wzrokowym. Czy pyta, rozmawia, czy szuka rozwiązań, czy obserwuje badanego w celu znalezienia dla niego najodpowiedniejszej korekcji, soczewek i oprawek. Jeśli widać, że myśli o przyszłej codzienności tego, którego ubiera w okulary – to jest dobry optyk. A jeśli zbywa rozmowę, jeśli jest nerwowy widząc niepewność klienta, to taki, jest tylko sprzedawcą okularów. Optyk cieszy się efektem swojej pracy. Efektem zaś, jest „dobre widzenie”, a nie ilość sprzedanych okularów. Tylko takiemu optykowi, który się Tobą zajmie, warto zapłacić więcej niż „kolesiowi” na targu.

Seria filmów zrealizowana na zlecenie
Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej 

we współpracy z Pracownią Fizyki Widzenia i Optometrii Wydziału Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Film

  • Zmysł wzroku01:46
  • Wady wzroku02:15
  • Dobre widzenie02:40
  • Błędy widzenia01:53
  • Codzienność widzenia02:42
  • Badanie wzroku03:47
  • Rozwój widzenia02:55
  • Wzrok dziecka02:60
  • Dziecko u optyka02:53
  • Komfort widzenia01:45
  • Presbiopia02:49
  • Badanie widzenia01:56
  • Soczewki okularowe02:19
  • Soczewki progresywne02:20
  • Okulary specjalistyczne03:23
  • Jakość widzenia kierowców03:51
  • Okulary sportowe03:23
  • Tworzenie okularów02:38
  • Magia okularów02:56
  • Czym są okulary?02:50
  • Kim jest optyk?01:56

Polecane artykuły

Różnorodność biologiczna – Cykl – Edycja III

Różnorodność biologiczna – Cykl – Edycja III

Różnorodność i zmienność są elementarną przyczyną czegokolwiek na ziemi. Nieprzerwany ruch, ciągłe łączenie się i rozpadanie jest naturą wszystkiego. I choć wydaje nam się, że wielka cześć tego co obserwujemy jest jakby niezmienna, to jednak jest inaczej

czytaj dalej
Czysta energia – edycja II (2022)

Czysta energia – edycja II (2022)

W cyklu filmów popularno-naukowych pod wspólnym tytułem “Czysta energia” naukowcy opowiadają o słońcu, ziemi, wodzie, biomasie i wodorze jako o naturalnych źródłach energii niezwiązanej z emisją zanieczyszczeń ani spalaniem paliw kopalnych, co sprawia, że jest bardziej przyjazna dla środowiska.

czytaj dalej
Biała energia w Rosko

Biała energia w Rosko

Biała energia – to energia odnawialna, pozyskiwana z energii wody. Ma przede wszystkim olbrzymie znaczenie w kontekście ekologicznym, gdyż ogranicza emisję zanieczyszczeń do środowiska.

czytaj dalej
Fizyka procesu widzenia – prof. Ryszard Naskręcki

Fizyka procesu widzenia – prof. Ryszard Naskręcki

Przekazywanie informacji wzrokowej jest procesem niezwykle złożonym i pomimo postępu nauki nadal trudnym do fizycznego modelowania. System wzrokowy jest bowiem wieloparametrowym układem detekcyjnym, pozwalającym na odbiór informacji docierającej do oka za pomocą fal elektromagnetycznych

czytaj dalej
Park Zamku Kórnickiego – najważniejsze polskie Arboretum

Park Zamku Kórnickiego – najważniejsze polskie Arboretum

Cztery pory roku w Arboretum Kórnickim — specjalnym miejscu Instytutu Dendrologii — jakby muzeum, bo od niego rozpoczęły się dzieje naukowego podejścia do drzew i krzewów, przynajmniej w Wielkopolsce. Ciągle też, mimo iż, drzewa bada się dziś głównie poprzez mikroskopy lub analizy ich genotypów, Arboretum jest terenem badawczym i edukacyjnym, lubianym przez wszystkich odwiedzających.

czytaj dalej
Dobre widzenie

Dobre widzenie

O tym, jak ważny jest komfort widzenia, jak rozwija się nasz wzrok, kiedy należy zbadać o wzrok dziecka, kiedy dorośli powinni wykonywać badania, czy nasz wzrok ma wpływ na naszą pracę, hobby, jazdę samochodem, cóż to jest persbiopia i czy należy się jej bać?

czytaj dalej
Drzewo z bliska

Drzewo z bliska

Drzewa to jedne z najwspanialszych roślin na Ziemi. Są to rośliny wieloletnie i między innymi dzięki temu do nich zaliczają się te najstarsze i największe – jak sekwoje czy daglezje w Kalifornii sięgające 100 metrów wysokości, czy nawet jodły i świerki w Polsce, mające po 50 i 60 metrów.

czytaj dalej
Nadpłynność helu – prof. Wojciech Kempiński

Nadpłynność helu – prof. Wojciech Kempiński

Nadpłynność, czasami nazywana nadciekłością, jest zjawiskiem z obszaru fizyki kwantowej, a więc z obszaru, w którym intuicja nie zawsze podpowiada poprawne rozwiązania. Zjawisko to zostało odkryte u początków fizyki kwantowej więc pierwsze próby jego wyjaśnienia z konieczności oparte były o podstawy fizyki klasycznej. Pierwsze badania helu ciekłego możliwe były oczywiście po jego skropleniu, a to zawdzięczamy Heike Kamerligh-Onnesowi – rok 1908. Za datę powstania fizyki kwantowej uznaje się natomiast dzień 14 grudnia 1900 roku, gdy na posiedzeniu Niemieckiego Towarzystwa Fizycznego w Berlinie Max Planck przedstawił wyprowadzenie prawa promieniowania ciała doskonale czarnego.

czytaj dalej
Śnieżycowy Jar

Śnieżycowy Jar

Śnieżycowy Jar – rezerwat przyrody założony w 1975 roku dla ochrony jednego z nielicznych w Wielkopolsce (i w ogóle na niżu polskim) stanowiska śnieżycy wiosennej (Leucoium vernum).

czytaj dalej
4
0
0
0